Żegnaj Atom, witaj Pulsar. Opensource’owy fork już dostępny
Pokaźne grono użytkowników edytora programistycznego Atom (już w 2015 r., w momencie publikacji wersji 1.0, korzystało z niego aktywnie milion użytkowników) zasmuciło się na wieść o zamknięciu tego projektu. Mimo apelów społeczności należący do Microsoftu GitHub nie zmienił swojej decyzji i od 15 grudnia repozytorium GitHuba zostało zarchiwizowane i jest w trybie tylko do odczytu. Ale mamy dobre wieści.
Koniec edytora Atom
Swoją popularność i sympatię użytkowników Atom zawdzięczał między innymi swoją hakowalnością, co należy rozumieć jako możliwość wprowadzania swoich daleko idących modyfikacji. Nie ustępował on funkcjonalnością konkurencji i oferował między innymi wbudowany menedżer paczek, rozszerzenie Teletype służące do uzyskiwania zdalnego dostępu i kodowania zespołowego.
Pewną charakterystyczną cechą Atoma było to, że działał na bazie frameworka Electron, co oznacza, że desktopowa wersja stanowiła tak naprawdę instancję Chrome’a i cały interfejs renderowany był z użyciem technologii stricte webowych – JavaScripta czy silnika V8. Miało to oczywiście swój narzut na wydajność, ale to nie zniechęcało użytkowników. Przeciwnie, Atom był jednym z przykładów możliwości Electrona.
Microsoft nie porzuca EEE?
To jednak nie przekonało Microsoftu, który przecież rozwija niezależnie od Atoma bezpośrednią konkurencję – królujący od lat niepodzielnie w rankingach popularności rozbudowany edytor Visual Studio Code. Z jednej strony trudno oczekiwać, aby w Redmond chciano poświęcać równocześnie zasoby na rozwój dwóch narzędzi o takich samych zastosowaniach i podobnym profilu. Oba edytory w dużej mierze pokrywają się funkcjonalnością, lecz to VSC jest liderem.
Z drugiej strony taka praktyka była interpretowana przez część użytkowników Atoma jako przejaw realizowanego przez Microsoftu przed laty modelu Embrace, Extend, Extinguish. Najpierw Microsoft przejął GitHuba, następnie rozbudował jego portfolio (choćby o kontrowersyjne narzędzie Copilot), by finalnie wygasić inicjatywę, która stanowiła bezpośrednią konkurencję dla ich własnego produktu.
Pulsar zamiast Atoma
Nie należy jednak załamywać rąk, gdyż wyrósł godny następca Atoma, a w zasadzie jego opensource’owy fork. Przedsięwzięcie nosi nazwę Pulsar i jest rozwijane przez społeczność składającą się między innymi z oryginalnych twórców Atoma. Jak przystało na fork, pod względem funkcjonalności edytor w niczym nie ustępuje możliwościom pierwowzoru, a przynajmniej w teorii. W praktyce Pulsar nie doczekał się bowiem jeszcze stabilnego wydania.
Na co zatem możemy liczyć? Nie zabrakło hakowalnej architektury pozwalającej na modyfikowanie edytora, a za sprawą wykorzystania między innymi Electrona, z Pulsara nadal korzystać będzie można z równym powodzeniem na Windowsie, Linuksie i macOS-ie. Dostępny jest już teraz wbudowany menedżer paczek, przeglądarka plików czy mechanizmy podpowiadania kodu. Zachowano nawet oparty na panelach interfejs użytkownika.
Zamienników nie brakuje
Pulsar to przedsięwzięcie nowe, ale już dziś prezentuje się interesująco. Przede wszystkim adresowane jest ono do dotychczasowych użytkowników Atoma, którzy niechętnie spoglądają na inne zamienniki, a tych nie brakuje. Oprócz wspomnianego Visual Studio Code, warto wspomnieć między innymi o Notepad++ czy Sublime Text. Ponadto w publicznych testach jest JetBrains Fleet autorstwa firmy rozwijającej lubiane środowisko IDEA IntelliJ.