Programista + Piwnica = MIŁOŚĆ
Gdzie najlepiej kodować? W piwnicy! To przecież jasne. Szybko przeanalizuję, dlaczego super pomysłem jest przeniesienie się tam i wskażę, co ewentualnie można poprawić w tym środowisku pracy, by było jeszcze lepsze.
Warunki idealne
Artykuły w internecie sugerują dość wyraźnie, że środowisko idealne to takie, gdzie:
- Jest dobre oświetlenie - dostęp do światła dziennego lub rozproszonego światła sztucznego o naturalnej barwie i dostatecznie wysokim natężeniu
- Jest cicho - lub hałas jest pod kontrolą, w szczególności przeszkadza tu ludzki głos czy dzwoniące telefony
- Nie ma rozproszeń - np. innych ludzi, co wiąże się z zamkniętym planem biura
- Powietrze jest dobrej jakości
- Jest umiarkowana temperatura
- Wystrój wspomaga regenerację uwagi - np. poprzez wprowadzenie roślin do przestrzeni biurowej, nie ma “zagracenia”, ale jednocześnie jest na czym zawiesić oko
Jest sporo badań, a także zwykłych artykułów w sieci na ten temat. Zwykle za najważniejsze punkty badani uznają dobre oświetlenie i ciszę. Pomijamy tu sprzęt, z którym bezpośrednio wchodzi się w interakcję, ale on też jest bardzo ważny. Zresztą już o tym pisaliśmy - o krzesłach do wielogodzinnego siedzenia czy klawiaturach do pracy dla programisty.
Warunki piwniczne
To, co najbardziej rzuca się w oczy w przeciętnej piwnicy, to tragiczne oświetlenie. Światła dziennego często nie ma, a sztuczne nie jest najlepszej jakości.
Kolejnym elementem, który łatwo zauważyć, jest niezbyt przyjazny dla normalnego człowieka wystrój. Często mamy do czynienia z gołą cegłą, czy pustakami. Do luksusów należą otynkowane ściany.
Mimo to piwnica ma kilka zalet. Najczęściej jest w niej cicho i nie ma w niej rozproszeń. To jest bardzo dobra właściwość dla produktywności. Ma też do zaoferowania względnie stałą temperaturę przez cały rok. Dla większości będzie ona trochę za niska. Grubszy polar powinien rozwiązać sprawę - tak, ten przetarty z logiem koła naukowego może być.
Ostatnim problemem jest jakość powietrza związana raczej z brakiem jakiejkolwiek wentylacji. No cóż, może nie jest idealnie, ale zdecydowanie jest to środowisko zorientowane na podwyższenie koncentracji. To jest bardzo potrzebne przy rozwiązywaniu ciężkich problemów, które mają w zwyczaju rozwiązywać programiści, którzy zeszli do podziemia.
Spraw, by Twoja piwnica stała się idealną piwnicą!
By cokolwiek ulepszyć, musimy się zastanowić, co optymalizujemy. Komfort pracy? Satysfakcję? A może wydajność? Oczywiście, że wydajność. Komfort pracy programisty bierze się z mocnego procesora, dużej ilości ramu, szybkiego dysku i dobrze skrojonego środowiska (system + edytor/IDE + narzędzia). Satysfakcja płynie z uznania na grupach czy w przypadku bardziej postępowych osób z gwiazdek na Githubie.
Pierwsza sprawa, jaka wymaga zaadresowania, to warunki oświetleniowe. Zacząłem się zastanawiać czy wnioski z badań na normalnych ludziach da się przełożyć na programistów. Otóż doświadczenie podpowiada mi, że nie w tym przypadku. Osobiście bardzo lubię jasne światło rano, gdy zaczynam pracę. Pomaga mi się to rozbudzić, bo kawa już nie działa tak jak dawniej. Pracowałem kiedyś na dużym open-space’ie z programistami C. Czasem zdarzało mi się pomylić włącznik i przypadkiem zapalić światło nad ich stanowiskami. Od razu dostawałem prośbę, by to zgasić. Czasem też narzekali, że w części, gdzie ja siedzę, jest za jasno i u nich przez to też jest za dużo światła. Żartowałem, że wolą półmrok - żeby było jak w piwnicy. Nie śmiali się, dostawałem tylko zupełnie poważne potwierdzające kiwnięcie głową. W innej firmie admin zawsze, gdy wchodził do biura, upewniał się, że świetlówki nad jego biurkiem są zgaszone. Przypadek? Nie sądzę.
Coś musi być na rzeczy, skoro część osób z IT preferuje małe natężenie światła. Być może ułatwia to koncentrację na monitorze - który też jest źródłem światła. Jednak jest to przypuszczenie niepoparte żadnymi dowodami. W każdym razie taka preferencja zdaje się przeczyć kilku badaniom - może w tym obszarze faktycznie jesteśmy dziwni i między innymi właśnie dlatego piwnica jest tak pociągająca.
Zdecydowanie najmocniejszą stroną piwnicy jest cisza i spokój, jakich można w niej doznać. W czasie jednego z badań uczestników wystawiano na działanie hałasu podobnego do tego biurowego open space’u. Spowodowało to podniesienie koncentracji adrenaliny w moczu, stwierdzono niższą motywację oraz pogorszyło postawę u osób biorących udział w eksperymencie. Ciekawe jest, że pomimo tych wskaźników stresu sami pracownicy w ankietach nie stwierdzili zmiany w swoim nastroju. To by wskazywało, że środowisko takie jak piwnica może być wybierane podświadomie. Wedle stereotypu - chęć przebywania w samotności potęguje to, że programiści to introwertycy, czasem z różnego rodzaju fobiami społecznymi. W takich wypadkach taki zakątek to raj!
Prosta propozycja ulepszenia miejsca do pracy. Disclaimer: Grafik Bulldogjob nie widział na oczy tej grafiki, to popis umiejętności autora wpisu
Aspektem, który wymaga poprawy, jest jakość powietrza. Badania naukowe wskazują, że spadek produktywności spowodowany złą jakością powietrza to nawet 6-9%. Jeżeli piwnica ma opcję wietrzenia, to warto jej użyć. W Polsce, szczególnie w okresie zimowym problemem może być bardzo duża koncentracja pyłów. Dlatego najbardziej zdeterminowani mogą się zaopatrzyć w filtr powietrza. Generuje on co prawda pewien dodatkowy hałas, jednak jest on jednostajny i nie powoduje podwyższenia stresu.
Drugą opcją są rośliny, które poprawią jakość powietrza. Tu mamy przykład z Indii, gdzie wprowadzono do budynku rośliny (bardzo dużo roślin…) i otrzymano lepsze zdrowie pracowników, i wzrost produktywności sięgający 20%. Z roślinami jest jeden podstawowy problem - potrzebują światła. A tego nie ma zbyt wiele w piwnicy. Jeżeli jednak to suterena w wersji deluxe i jest w niej okienko, to można ustawić sobie zamiokulcasa zamiolistnego - ta roślina znosi prawie wszystko, dlatego można ją spotkać w tak wielu biurach.
Inne badanie na temat wpływu roślin na pracowników nie wskazuje wcale wzrostu produktywności, ale sugeruje, że one poprawiają znacznie komfort w środowisku pracy. Ostatecznie wydaje się dobrym pomysłem postawienie paru roślinek. Przyda się to do regeneracji sił. Jakąś alternatywą - pewnie częściej wykorzystywaną - jest kawa czy napoje energetyczne.
Obiecana MIŁOŚĆ
Piwnica w tym artykule jest nieco alegoryczna. Chodzi przede wszystkim o cichy kącik, gdzie można sobie w spokoju poprogramować. Daleko mu do splendoru korporacyjnych gabinetów dyrektorskich. To takie miejsce, gdzie jesteś tylko Ty i kod.
W takich małych przestrzeniach kiełkowały wielkie firmy z branży w IT. Apple czy Google zaczynały w garażu. Wiele innych - jak Microsoft czy Facebook, zaczynało od paru kluczowych osób, które budowały pierwszy produkt. Bardzo przy tym wszystkim było ważne skupienie, które ciężko uzyskać, gdy wokół dużo się dzieje, gdy wiele bodźców rywalizuje z kodem o uwagę. Stąd ściemnione światła, wyciszenie i siedzenie gdzieś na uboczu.
Dla wielu osób spoza IT takie zaszywanie się z maszyną sam na sam na parę godzin jest co najmniej dziwne. Dla nas często siedzenie w piwnicy to jedyne chwile, kiedy możemy sobie przypomnieć, jak to jest jarać się programowaniem. W etatowej pracy może zostać na to mało czasu - bo spotkania, bo calle, bo pair programming, bo code review. To są super rzeczy, ale programiście potrzeba czasem ostrego pokodzenia, by mógł sobie przypomnieć, dlaczego kocha tę robotę.