Sytuacja kobiet w IT w 2024 roku
14.01.20226 min
Ryszard Bosiak

Ryszard BosiakFrontend DeveloperConvert Group AS

Jak zmienić pracę podczas pandemii?

Jakie są wady i zalety zmiany pracy w czasie pandemii? Sprawdź, jak złapać byka za rogi i zarządzić swoją karierą w 2022 r.

Jak zmienić pracę podczas pandemii?

Pandemia — od pewnego czasu słowo, które niestety nie daje o sobie zapomnieć. Nasze życie nieco się pozmieniało, do niektórych nowych okoliczności musieliśmy się przystosować.


Pewnie wiele osób ze środowiska IT zastanawia się, czy jest to właściwy czas na zmiany. Może lepiej przeczekać ten okres i wrócić do tematu, gdy się wszystko uspokoi? Jak wywrzeć dobre wrażenie na rozmowie, skoro jedyna forma rozmowy rekrutacyjnej to pogawędka przez MS Teams lub Zoom? Wreszcie, jeżeli wszystko pójdzie dobrze, to jak zaaklimatyzować się w nowym miejscu, gdy mało kto przychodzi do biura? 

Jak to teraz działa?


Opiszę kilka własnych doświadczeń i przemyśleń z tego okresu, sam należę do  grupy osób, która podjęła tę decyzję. Przed pandemią większość rozmów o pracę, w których brałem udział, miała dość charakterystyczny schemat. Ktoś znalazł mój profil na LinkedIn, dostałem wiadomość od rekrutera, następnie krótka wstępna rozmowa telefoniczna.

Kolejny krok to rozmowa w siedzibie firmy. Rozmowa ta często dzielona na 2 etapy — część HR oraz techniczna. Czasami jeszcze zadanie domowe. Po tym wszystkim odrobina czasu potrzebna na zweryfikowanie wiedzy i podjęcie decyzji. Na koniec telefon, i jeżeli wszystko dobrze poszło, to umowa. Jeżeli nie to szukamy dalej. 

Od kiedy świat wywrócił się do góry nogami, schemat uległ pewnej zmianie. Raczej nie chodzi się już do siedziby firm i nie ma okazji poznać ludzi na żywo, uścisnąć dłoni, podyskutować przy jednym stole. Zamiast tego jest termin w kalendarzu i link to calla. Czasami pojawia się programowanie na żywo, czasami standardowa rozmowa techniczna i oczywiście część HR.

Uważam(jednak to tylko moja subiektywna ocena), że dzięki temu sam proces uległ pewnemu przyspieszeniu i stał się wygodniejszy. W związku z tym można o wiele łatwiej nawiązać kontakt z ciekawymi organizacjami z całego świata. Przypuszczam, że branża otworzyła szerzej oczy — wiele firm odkryło, że pracownik może wykonywać swoje zadania zdalnie i to całkiem nieźle, a biznes toczy się dalej. W niektórych branżach nawet lepiej. Nie trzeba też brać specjalnie wolnego dnia na przeprowadzenie takiej rozmowy — da się to załatwić w czasie dnia pracy zdalnej.

Sądzę też, że dzięki temu, że proces jest prowadzony online, można się lepiej zorganizować — nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w czasie jednego tygodnia odbyć kilka takich rozmów. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że starałem się ustawiać maksymalnie trzy rozmowy na tydzień. Wszystko to z kilku powodów.

Po pierwsze, wciąż pracowałem, więc chciałem sumiennie wykonywać swoje obowiązki. Po drugie chciałem się przygotować na daną rozmowę. Po trzecie starałem się coś wyciągać z każdej z tych rozmów. Robiłem sobie notatki przed oraz po i miałem też przygotowany standardowy zestaw pytań dla potencjalnego pracodawcy. 

Łatwość w organizowaniu takich rozmów dała mi dobre rozeznanie na rynku — co tak naprawdę jest w tej chwili potrzebne pracodawcom. Na jaką stawkę mogę liczyć i na ile moja specjalizacja jest na chwilę obecną potrzebna. Oczywiście, mamy masę ciekawych raportów i statystyk, ale sądzę, że dla własnego dobra, warto pewne rzeczy sprawdzić na własnej skórze. 

Poczekam, aż to wszystko się skończy.

A gdyby tak poczekać aż będzie po wszystkim? Moim zdaniem błąd — nie wiemy, kiedy to się skończy. Sądzę, że jeżeli czujemy potrzebę zmiany pracy, to powinniśmy podążać tą drogą. Jeżeli nie mamy pewności, to zawsze można przedyskutować ten temat z kimś zaufanym, najlepiej z osobą, która wykonuje podobny zawód.

Kiedyś mój dobry kolega  z liceum (pozdrowienia Marcin!) przedstawił mi najprostsze narzędzie do pomocy przy podejmowaniu tego typu decyzji. Wystarczy przygotować sobie małą tabelkę z dwoma kolumnami: za i przeciw. Zasada jest banalna — wystarczy wypisać wszystkie wady i zalety podjęcia tej decyzji. Jeżeli zalet jest więcej lub mają większą “wagę” to warto podjąć pewne kroki, lub chociaż przemyśleć sprawę. Samo spojrzenie na wady i zalety potrafi dać wiele do myślenia.

Należy pamiętać, że świat na nas nie poczeka i czasami trzeba łapać byka za rogi. Szkoda przegapić naprawdę ciekawą ofertę jedynie przez brak zdecydowania.

Rozmowa przez Internet — czy to ma sens?

Jak wspomniałem powyżej, odbyłem kilkanaście lub kilkadziesiąt takich rozmów w czasie pandemii (czasami nawet dla sportu) i na podstawie tego wyciągnąłem kilka wniosków. Osobiście mam wrażenie, że rozmowy przez Internet są nieco bardziej konkretne niż te, które miały miejsce w siedzibach firm. Wygląda to tak, jakby każda ze stron chciała w maksymalnie krótkim czasie przekazać najważniejsze informacje. Nie mam tu na myśli bylejakości, a raczej konkretność. 

Zaletą jest również to, że po prostu można mieć nawet i trzy rozmowy jednego dnia, jeżeli ktoś tego bardzo chce. Po prostu można więcej takich rzeczy wcisnąć w kalendarz. Odpada konieczność podróżowania między gmachami firm. 

Jedynym problemem może być połączenie Internetowe, ale bez obaw. Sam doświadczyłem takich problemów, gdzie rozmowa w pewnym momencie to było klasyczne: “Halo, słyszysz nas?”, lub “Ja Was widzę, ale nie dzielicie ze mną swojego ekranu”. Wygląda to tak, że obie strony mają pewną tolerancję w tym temacie.

Takie rzeczy po prostu się mogą zdarzyć i jeżeli przyszły pracodawca jest w porządku, to nie powinien mieć z tym większego problemu. Podobnie, gdy po prostu na chwilę przerwie i nie da się zrozumieć pojedynczego słowa — wystarczy poprosić o powtórzenie zdania. 

Dodam jeszcze w tym temacie jedną kwestię. Jeżeli ktoś odwoła rozmowę w ostatniej chwili, to w zasadzie nie ma większego problemu. Po prostu czas można wykorzystać na coś innego. Słyszałem kiedyś historię z pierwszej ręki, gdzie kandydat przejechał całą Polskę na rozmowę. Rano przed rozmową dostał telefon, że jednak sprawa już jest nieaktualna. W ten sposób 2 dni stracone. Przy rozmowie zdalnej nie ma takiego ryzyka.

Udało się! Jak zaaklimatyzować się w nowym miejscu?

Większość swojej kariery zawodowej przepracowałem stacjonarnie w biurach. Podczas pandemii spędziłem półtora roku, pracując jedynie zdalnie. Chciałem zaznaczyć, że osobiście wolę pracować z biura, jednak rozumiem osoby, które preferują pracę zdalną lub hybrydową. 

W klasycznym początku nowej pracy często przychodzi się do biura, ktoś nas przedstawia reszcie współpracowników, poznajemy n osób, z których zapamiętujemy może połowę imion. Następnie własne biurko, komputer, konfiguracja, dokumentacja i wszystkie pozwolenia.

Gdzieś między tym wszystkim jest czas spędzany z członkami zespołu. Tu wspólny posiłek, tam kawa, może jakieś piłkarzyki. W czasie tych krótkich przerw można dowiedzieć się wiele na temat pracy, kultury firmy, kto jest odpowiedzialny, za co i tak dalej. Niestety podczas pracy zdalnej jest nieco ciężej, ale tylko na pierwszy rzut oka. 

Podczas pracy zdalnej zauważyłem, że pewna część współpracowników stara się przekazać, (czasami nie do końca świadomie) jak to wszystko działa w danym miejscu pracy. Niektóre firmy mają do tego wyznaczone konkretne osoby, które na etapie wdrożenia pomagają nowym kolegom. Dzięki temu ktoś, kto ledwo dołączył do zespołu, może swobodnie pytać takiego mentora/buddiego o wszystko.

Dobry pracodawca powinien wygospodarować ten czas dla swoich ludzi — z czasem to zaprocentuje. Na szczęście coraz więcej firm to rozumie. Tu znowu pozwolę sobie przytoczyć przykład z własnego podwórka. Aktualnie pracuję w formie hybrydowej, głównie z biura. Gdy dołączyłem do mojej obecnej pracy, to została mi przydzielona osoba, która miała mi pomóc we wdrożeniu. Osoba ta pracuje zdalnie z Rosji. Okazało się, że to nie jest żadna przeszkoda. Wystarczyło kilka rozmów na Slacku, kilka linków, kilka sesji screen sharingu i zostałem wdrożony. Więc spokojna głowa — jak to mówi stare powiedzenie, dla chcącego nic trudnego. 

Nie ma co się bać! Będzie dobrze!

Kilka słów na podsumowanie tego tematu. Jeżeli rodzi się potrzeba zmian, to nie ma się czego bać, warto działać. Podejmij tych kilka prostych kroków opisanych powyżej. Krótki research, mała tabelka, kilka rozmów i już. Jeżeli nawet wymarzona praca nie pojawi się na horyzoncie, to przynajmniej można zyskać znajomość aktualnego rynku i w razie czego dostosować się do jego potrzeb. Z drugiej strony to podejście jest bardzo bezpiecznie — jedyne co można stracić, to odrobinę czasu. 

<p>Loading...</p>