Sytuacja kobiet w IT w 2024 roku
24.06.20223 min
Maciej Olanicki

Maciej OlanickiRedakcja Bulldogjob

Nowe kontrowersje wokół GitHub Copilot. Padły poważne oskarżenia

GitHub postanowił zarabiać na Copilocie, który do działania wykorzystuje kod użytkowników portalu. Ci uważają praktyki serwisu za nieuczciwe.

Nowe kontrowersje wokół GitHub Copilot. Padły poważne oskarżenia

Nie milkną głosy zdecydowanej krytyki wymierzonej w GitHub po tym, jak ogłoszono, że Copilot będzie płatny. Wręcz przeciwnie, głosy niezadowolenia są coraz lepiej słyszalne. Nie chodzi już jednak o wyłącznie o to, że przyzwyczajeni do darmowej dostępności Copilota developerzy nie chcą za niego płacić. Zarzuty są znacznie poważniejsze i niewykluczone, że rozpatrywał będzie je sąd. 

GitHub Copilot za 10 dolarów miesięcznie

Ledwie dwa dni temu pisałem o budzącej kontrowersje decyzji towarzyszącej udostępnieniu stabilnej wersji narzędzia GitHub Copilot. W fazie testów skorzystać z bazującego na tzw. sztucznej inteligencji wirtualnego partnera mógł każdy, wystarczyło zapisać się na listę chętnych i odczekać swoje. 

Po opuszczeniu fazy testowej za możliwość programowania w parze z SI trzeba będzie płacić 10 dolarów miesięcznie lub 100 dolarów rocznie. Wyjątek stanowić mają zweryfikowani studenci oraz programiści utrzymujący repozytoria „dużych projektów open source”. O wielkości takiego projektu administracja GitHuba będzie zapewne decydować uznaniowo. Nie to okazuje się jednak największym problemem.

GitHub może zarabiać na twoim kodzie

Na tapet wracają bowiem wątpliwości co do licencjonowania. GitHub nie kryje bowiem, że Copilot był uczony na repozytoriach użytkowników. Jeśli więc masz swoje repo na GitHubie, to niewykluczone, że napisany przez ciebie kod został wykorzystany przez Copilota do tego, by zasugerować jakiemuś kompletnie innemu programiście rozwiązanie jego problemu. 


I o ile dotychczas, w fazie testów narzędzia, kiedy było ono dostępne za darmo, można byłoby argumentować, że takie wykorzystanie kodu mieści się w ramach tzw. fair use, tak teraz sytuacja jego zgoła inna. Wcześniej Copilot brał kod za darmo, ale przynajmniej był dostępny za darmo i każdy mógł korzystać z jego możliwości – te zresztą były przez użytkowników bardzo zachwalane.

Jeśli jednak GitHub chce na tym całym procederze zarabiać, to fair use zaczyna być wątpliwe. Oczywiście, odpowiednie zapisy uzasadniające takie działania znajdziemy w regulaminie GitHuba, ale wcale nie oznacza to, że są one zgodne z prawem. Administratorzy usług nie mogą wypisywać sobie w zasadach świadczenia usług, cokolwiek chcą – wszystkie zapisy muszą być zgodne z prawem stanowionym przez organy, których jurysdykcji podlegają. W razie wątpliwości o fair use decydują sądy, vide wieloletnia batalia sądowa Oracle vs Google w sprawie wykorzystania Javy w Androidzie. 

Czy Microsoft czeka pozew?

I być może wkrótce będą musiały. Część programistów zaczyna się bowiem organizować, by złożyć pozew zbiorowi przeciw GitHubowi, czy raczej Microsoftowi, który przejął serwis w 2018 roku. Ciekawe rozważania na ten temat prowadzone są na przykład na łamach FOSS Post. Przytaczane są nie tam między innymi słowa jednoznacznie krytyczne, według których Microsoft zarabia na kodzie udostępnianym na licencji GPL nieuczciwie. No właśnie – nieuczciwie, ale czy nielegalnie?

Osobną kwestię stanowi bowiem to, jak w ogóle podchodzić do licencjonowania i praw autorskich w przypadku procesów maszynowego uczenia. Dziś bowiem trenowanie algorytmów na publicznych danych może być traktowane jako fair use. Ale jak ma się to do ich spieniężania? Czy wówczas rezultaty uczenia nie powinny – zgodnie z wolnymi licencjami – być również zobowiązane do stosowania wolnych licencji? W ciągu najbliższych lat najpewniej będziemy się nad tymi kwestiami zastanawiać coraz częściej.

<p>Loading...</p>