Mastodon – o co chodzi w „nowym” serwisie społecznościowym
O Mastodonie wspominaliśmy na łamach Readme już kilkukrotnie, ale zazwyczaj powołując się tylko na posty publikowane na serwerach skupiających społeczności developerskie. W ostatnim czasie o Mastodonie zrobiło się nieco głośniej i przybyło mu nieco użytkowników – jaki jest tego powód i co wyróżnia Mastodona na tle innych mediów społecznościowych?
Mastodonowi przybywa popularności
Powodem wzrostu popularności Mastodona w ostatnim czasie jest oczywiście przejęcie Twittera przez Elona Muska. Zgodnie z oczekiwaniami, a może nawet w sposób przekraczający najśmielsze oczekiwania zdecydował się on na wprowadzenie. To z kolei spowodowało odpływ użytkowników między innymi w kierunku Mastodona.
Nie należy jednak przeceniać tego trendu – nowych użytkowników liczy się na razie najwyżej w setkach tysięcy (2 listopada było to 70 tys.), co jest liczbą rzędy wielkości zbyt małą, by realnie zagrozić największym potentatom mediów społecznościowych. Dziwić może także, że Mastodon, który funkcjonalnie bardziej kojarzy się z Facebookiem (w wielu aspektach będąc od niego diametralnie inny, o czym za moment), a nie z Twitterem.
Mimo to zainteresowanie mediów Mastodonem, bo trudno uznać go za monoityczny serwis społecznościowy, tak jak ma to miejsce choćby z Twitterem czy Facebookiem, znacząco wzrosło. I nietrudno się dziwić, gdyż wykorzystuje on kilka interesujących mechanizmów, które mogą się podobać.
Czym jest Mastodon?
W pierwszej kolejności trzeba zaznaczyć, że Mastodon to nie jest stricte portal społecznościowy. Jest to raczej otwarte oprogramowanie, pozwalające uruchamiać własne huby, czyli serwery tematyczne gromadzące własne społeczności, co czyni je de facto osobnymi mikroserwisami społecznościowymi.
Decentralizacja to kluczowa cecha Mastodona. Co prawda istnieje jeden oficjalny serwer, ale to właśnie uruchamianie własnych hubów – wymagana jest w zasadzie do tylko domena, odpowiednio skonfigurowany VPS i serwer pocztowy, resztę robi samo oprogramowanie Mastodona – jest tutaj podstawą. Oczywiście nie jest to żadna nowość pod względem technicznym, podobnie działa także Matrix czy w jakimś sensie nawet Discord. Niemniej zasada, że wolnoć Tomku w swoim domku dla wielu będzie bardzo atrakcyjna.
Od strony użytkownika dołączanie do serwerów odbywa się jednym kliknięciem. Następnie treści z wszystkich serwerów mogą być wyświetlane na jednym wspólnym feedzie, choć można także przesiadywać na pojedynczych serwerach, co przypomina korzystanie z Reddita. I to chyba właśnie do Reddita najbardziej podobny jest od strony funkcjonalnej Mastodon. Choćby przez to, że o dostęp do każdego serwera musimy ubiegać się oddzielnie, zakładając tam kolejne konta.
W tej chwili działa już 6,1 tys serwerów, które odwiedza 1,9 mln użytkowników. Miesiąc do miesiąca, a zatem od przejęcia Twittera, stanowi to dla Mastodona wzrost kolejno o 112% i 419%. Bezwzględnie liczby nie są już tak imponujące i pokazują, że Mastodon to oprogramowanie nadal dość niszowe. Potwierdza to, że na modne w ostatnich dnia zapewnieniach, że wkrótce poważnie zagrozi Twitterowi czy Facebooki należy patrzeć przez palce.
Mastodon pozbawiony jest reklam
A jednak Mastodon ma w swojej garści jeszcze jedną mocno kartę. Trudno bowiem oczekiwać od użytkowników nietechnicznych, że będą ekscytowali się opensource’owym charakterem całego przedsięwzięcia czy jego zdecentralizowanym modelem. Dla nich jednak zachętą może być model biznesowy Mastodona, który jest przedsięwzięciem w całości utrzymywanym przez sponsorów, w ramach crowdfundingu.
A to stanowi o dwóch gigantycznych zaletach w zestawieniu z Facebookiem i Twitterem – w feedzie nie są wyświetlane reklamy, a administracja nie handluje danymi użytkowników. Na razie relatywnie niewielka liczba serwerów sprawia, że Mastodon to ciekawostka, ale już dziś warto się nią zainteresować – zwłaszcza, że wśród tematycznych hubów przeważają te adresowane do programistów i innych przedstawicieli branży.