Justyna Szatan
Justyna SzatanRedakcja Bulldogjob

Lista najgorszych zachowań rekruterów w IT (pół żartem, pół serio)

Sprawdź, co może wkurzyć kandydata podczas współpracy z rekruterami z przymróżeniem oka.
29.11.20224 min
Lista najgorszych zachowań rekruterów w IT (pół żartem, pół serio)

Ostatnio pisałam o odwoływaniu rozmowy kwalifikacyjnej, jeśli nie wiążesz z daną firmą swojej przyszłości, by nie marnować czasu swojego i rekrutera. Nadszedł czas na perspektywę kandydata i najgorszych doświadczeń, jakie mieli w związku z nieudolną rekrutacją.

Artykuł z lekkim przymrużeniem oka, ponieważ część z nich to nieporozumienia komunikacyjne, a część jest patologią rekrutacji, która po prostu nie powinna mieć miejsca.

Czym jest Ghosting?

Ghosting polega na podjęciu pewnych ustaleń — np. informacji po rozmowie i nagłym zniknięciu. Twoje wiadomości nie zostają przeczytane, telefon nigdy nie jest odbierany, a maile bez odpowiedzi.

Dotychczas był kojarzony w kontekście relacji romantycznych, natomiast w ostatnich latach również znalazł dla siebie niszę w relacji rekruter-kandydat.


Znalezione w odmętach twittera.

Bardzo często ghosting jest uprawiany przez obie strony, które nie chcą wprost powiedzieć “nie” na jakieś warunki i ustalenia. Czy to słuszne rozwiązania? Szczerze wątpię, natomiast pomysł na przebieraną imprezę andrzejkową już masz.

Wymuszanie zadań rekrutacyjnych

W branży IT to na szczęście marginalna rzadkość natomiast nadal takie zdobywanie rozwiązań na codzienne problemy kosztem innych się zdarzają. 

Wyobraź sobie, taką sytuację — firma chce zatrudnić pracownika, a Ty dostać pracę. Aplikujesz na dane stanowisko, a firma w ramach pierwszego etapu rekrutacji wysyła do zrobienia zadania mające sprawdzić Twoje umiejętności.

Osobiście mnie się zapala lampka, jeśli rekruter nawet do mnie wcześniej nie zadzwoni, nie zapyta o warunki i nie przedstawi swojej perspektywy o zespole. Jeśli zadanie ma krótki termin realizacji i nie należy do typowych na rekrutacjach dla danego stanowiska — zalecam ostrożność.

Na LinkedInie ze strony specjalistów IT można co jakiś czas się spotkać z pomysłem “płacenia kandydatom za czas poświęcony na rekrutacje”. Pomysł ten wzbudził dużo kontrowersji, ponieważ rekrutacja i wdrożenie nowego kandydata to koszt dla firmy rzędu 40-80 tysięcy dla wykwalifikowanych specjalistów.

Z drugiej strony specjaliści IT są sfrustrowani masą wiadomości i próbą zaangażowania ich w idealne rzekomo projekty i skomplikowane procesy rekrutacyjne, które ostatecznie kończą się fiaskiem.

Reasumując zadania rekrutacyjne są jak najbardziej na miejscu, pod warunkiem że firma wzbudza Twoje zaufanie i chcesz wziąć udział w tym procesie. Jeśli szukasz rzetelnych opinii o pracodawcach IT, których nie można usunąć za hajs zajrzyj na naszą stronę. 

Zwalanie winy na kandydatów

Mylić się jest rzeczą ludzką, dlatego nieraz przekręcono imiona, nazwiska czy daty — to zrozumiałe i zdarza się najlepszym. Gorzej, jeśli zamiast przyznać się do podstawowego błędu, przerzucisz winę na kandydata — to jest po prostu żenujące.


Przykłady spotkane w siecii:

  • Brak zadania — ponieważ “kandydatowi się nie chciało”, a w rzeczywistości rekruterowi się zapomniało.
  • Zły termin — rekruter nie uwzględnił ostatniej wiadomości od kandydata.
  • Kandydat zrezygnował z procesu, ponieważ rekruter nie był w stanie zweryfikować wymagań technicznych. To wina kandydata, że się czepiał i odpuścił.
    • Podkreślę, że nie każdy rekruter IT musi znać się na technologii, ale powinien tak pokierować rekrutacją, by ktoś inny mógł ten zakres kompetencji kandydata ocenić.
  • Rekruter podważa wszystko, co mówisz i dodatkowo celowo Cię stresuje. Na pytanie o widełki nabiera wody w usta i stajesz się “roszczeniowy”.
  • Brakuje “sensownego kandydata”, podczas gdy ogłoszenie jest pełen ogólników i bez widełek.


Oczywiście celowo przerysowane, aczkolwiek dają do myślenia.

Ocenianie kandydata po wyglądzie

Niekoniecznie dotyczy to branży IT, natomiast byłam świadkiem nie raz takiej sytuacji, że kierownik wybiera kilku kandydatów, z którymi wiąże jakieś nadzieje i ich cv przekazuje zespołowi. Ten na podstawie zdjęć robi selekcję z kim chce pracować.

Według mnie takie sytuacje są totalnie nieprofesjonalne i nie powinny mieć miejsca, natomiast czasem rynek pracy kojarzy się z wolną amerykanką.

W kontekście IT może być odwrotna sytuacja — pracę dostanie nie kandydat o najlepszych kompetencjach, a ten, który wpisze się w założenia różnorodności, by podbić statystyki firmy.

Kolekcjonowanie CV

Przyznam szczerze, że nie do końca rozumiem tego modelu działania u headhunterów. Skoro szukają osób o danym profilu, to po co zbierają CV od kandydatów z innych branż przy okazji? 

Dobry rekruter/headhunter szuka odpowiednich kandydatów dla swojego klienta, więc raczej nie ma czasu na sprawdzenie, gdzie mógłby Cię wcisnąć kiedyś przy okazji. Po co rozbudzają nadzieję kandydatów, którzy zrozumieli, że mają szansę na pracę?

Analogicznie działa zgoda na pozostawienie info o Twoim CV w procesie na kolejne rekrutacje. Czysto teoretycznie — szukasz pracy tu i teraz, a dostaniesz telefon za 6 miesięcy czy sprawa jest aktualna. Siedzisz już jedną nogą w nowym projekcie dla tego pracodawcy. 

Jeśli to nie jest firma, na której naprawdę Ci zależy — to wydaje mi się, że takie zbieranie “pokemonów do kolekcji” po prostu nie ma racji bytu.

Nie wywiązywanie się z obietnic

Masz rację, głównie piję do obiecanego feedbacku po rozmowie. W rzeczywistości naprawdę bardzo rzadko wraca do kandydata informacja, dlaczego nie przeszedł dalej w danym procesie mimo licznych zapewnień, że ich firma jest inna niż wszystkie.

Podobnie jest z podaniem swojego oczekiwanego wynagrodzenia w niejawnych widełkach i czekanie na informację zwrotną od “klienta” rekrutera. Bardzo często przechodzą na ghosting i tylko zmarnowano Twój czas.

Skoro coś się obieca — wypadałoby to zrealizować lub poinformować o zmianie planu. Ponownie wracamy do kultury i budowania relacji międzyludzkich.

Co dopiszesz do słodko-gorzkiej listy złych doświadczeń rekrutacyjnych? Napisz w komentarzu. Pamiętaj, że powyższe sytuacje są nieco przerysowane. Na rynku jest masa świetnych rekruterów, na których naprawdę możesz liczyć. 

Jak to mówią — szanuj rekrutera swego, ponieważ możesz trafić na gorszego.

<p>Loading...</p>