Windows staje się jedną wielką przestrzenią reklamową
Przez lata przyzwyczailiśmy się do stanu, w którym w pełnopłatnych usługach i produktach nie ma reklam. Bo niby dlaczego aktywność użytkownika miałaby być spieniężana, skoro on sam płaci już producentowi. Coraz częściej jesteśmy jednak świadkami zgoła innych sytuacji – nie dość, że za liczne narzędzia płacimy już coraz częściej co miesiąc, a nie jednorazowo, to w dodatku w płatnych wersjach pojawiają się zwyczajne reklamy.
W Windowsie 11 reklamy nawet w Eksploratorze
Tę drogę śmiało eksploruje Microsoft, który w testowych wersjach Windowsa 11 zdecydował się pokazywać reklamy w… Eksploratorze. Tak, domyślny menedżer plików Windowsa zaczął wyświetlać reklamy innych usług Microsoftu, na razie zachęca do m.in. korzystania z Microsoft Editora czy szablonów w PowerPoincie. I robi to w sposób dość inwazyjny, w postaci rzucającego się w oczy paska. Co prawda jest to krok w tył w stosunku do reklam, które na krótko pojawiały się w Windowsie 10 około 2018 roku, niemniej wciąż mamy do czynienia z rzucającym się w oczy bannerem.
Oczywiście nie są to pierwsze eksperymentt Microsoftu z reklamowaniem innych produktów w Windowsie. Korporacja przyzwyczaiła już nas do tego, że menu Start zaśmiecone jest skrótami do niezainstalowanego bloatware firm trzecich, np. mało wartościowych gier, na których reklamowaniu korporacja zarabia. Do historii przejdzie pewnie wyjątkowo agresywna kampania zachęcająca do migracji z Windowsa 7 na Windows 10.
Reklamy w Eksploratorze Windows to kolejny test cierpliwości użytkowników systemu Microsoftu. Implementacja zmian w pierwszej kolejności w wersji testowej Windowsa 11. Zapewne finalna decyzja zapadnie już po zbadaniu nastrojów, należy jednak zauważyć, że krytyka spadła na MS również po rozpoczęciu pokazywania treści reklamowych w Starcie, a mimo to nie zniechęciła ona korporacji do takich metod spieniężania swojej pracy.
Reklamy w sofcie za 1,1 tys. zł
I zapewne nie wzbudzałoby to większych emocji, gdyby cena Windowsa była obniżana o przychody korporacji pochodzące z reklam i bloatware lub gdyby w ogóle Windows był darmowy. Tymczasem licencja na Windowsa 10 w wersji Home to koszt rzędu 629,99 zł, zaś za wersję Pro zapłacimy 1099,99 zł. I choć reklamy (nazywane „wskazówkami”) można – przynajmniej na razie – wyłączyć w ustawieniach, to niesmak pozostaje, gdyż Microsoft miał w zwyczaju resetować tę konfigurację po każdej dużej aktualizacji