Bulldogjob
Bulldogjob

Testowanie gier jako zawód.

8.03.20175 min
Testowanie gier jako zawód.

Polska coraz częściej nazywana bywa potęgą w produkcji gier wideo, głównie za sprawą sukcesu takich firm, jak CD Projekt RED czy Techland. Nawet, jeśli takie miano jest nieco przesadzone, nasz rodzimy rynek już wart jest ponad 438 mln dolarów, jak szacują analitycy holenderskiej firmy Newzoo. To daje nam drugie miejsce w Europie Wschodniej za Rosją. Dla porównania wartość całego światowego rynku gier wideo to już 91,5 mld dolarów. Nie brakuje w naszym kraju miłośników grania i to nie tylko na komputerach, ale także coraz częściej na konsolach (w 2016 roku ich sprzedaż wzrosła o 12%). Co ciekawe, jak wynika z badania GfK Polonia, Polacy najchętniej grają w gry przygodowe (31%), shootery (18%), RPG (12%) i sportowe (10%). Wielu graczy chciałoby połączyć pasję grania z karierą zawodową, realizując się na takim stanowisku, jak tester gier. Okazuje się jednak, że prawda na temat tego zawodu jest zupełnie inna niż powszechne wyobrażenie.

Wymagania wobec testerów gier

Coraz częściej znaleźć można ogłoszenia w sprawie rekrutacji testerów gier. Nierzadko poszukują pracowników na to stanowisko takie firmy, jak QLOC, Lionbridge czy znana szerzej CD Projekt RED. Z takich ogłoszeń właśnie najłatwiej można zorientować się, jakich predyspozycji i umiejętności oczekuje się od testerów gier.

Przede wszystkim należy bardzo dobrze władać językiem angielskim tak, aby nie było problemu z płynną komunikacją. Wbrew pozorom, najczęściej pracodawcy z branży gier nie wymagają od testerów ukończenia studiów informatycznych. W ogłoszeniach rekrutacyjnych pojawiała się nawet czasami informacja, że wystarczy wykształcenie średnie. O wiele ważniejsze są odpowiednie predyspozycje. Istotna jest wysoka komunikatywność oraz umiejętność zwięzłego i jasnego opisywania problemów. Ważna jest także zdolność do pracy pod presją czasu (deadline’y bywają bezwzględne również w branży gier) i umiejętność pracy w grupie. Preferowane są analityczne umysły, kreatywność, ale także niekonwencjonalne podchodzenie do rozwiązywania problemów i dokładność. Często pracodawcy wymagają również znajomości co najmniej MS Excel. Dobrze widziane jest obycie ze sprzętem i znajomość platform konsolowych, Android oraz iOS, a także znajomość branży gier wideo. Można zwiększyć swoje szanse na zdobycie pracy, gdy posiada się już doświadczenie na stanowisku testera gier, ale nie jest to przeważnie wymóg konieczny.

Spotkanie rekrutacyjne

Oczywiście, aby otrzymać pracę przy testowaniu gier, należy najpierw stawić się na spotkaniu rekrutacyjnym. Najczęściej składa się ono z dwóch części. Pierwsza z nich to rozmowa (nierzadko na temat gier i innych ogólnych tematów), a druga może mieć formę zadania do rozwiązania lub testu. Oczywiście tutaj szczegóły mogą się różnić w zależności od rekrutującej firmy i od tego, w czym będzie specjalizował się dany pracownik (np. tester funkcjonalny, tester lokalizacji). Na spotkaniu rekrutacyjnym może się pojawić na przykład zadanie wychwycenie błędów we fragmencie przetłumaczonej na język polski instrukcji do gry. Tutaj należy zwracać uwagi na wszystko, na każdy szczegół, jak literówki, brak kropek, brak wyjustowania itp. Może pojawić się również zadanie zredagowania opisu błędu po angielski na podstawie zrzutu ekranu z gry i krótkiej notatki. Wtedy trzeba nie tylko zwięźle i jasno opisać bug, ale także w ponumerowanych punktach przedstawić sposób odtworzenia błędu. Dobrze jest również napisać, w jaki sposób powinien działać analizowany mechanizm. To oczywiście tylko pewne warianty spotkania rekrutacyjnego. Może się jednak okazać, że będzie ono wyglądało zupełnie inaczej, a firma rekrutująca wykaże się jakimś niekonwencjonalnym pomysłem.

Zanim jednak zdecydujecie się na udział w takiej rekrutacji, warto odpowiedzieć sobie na jedno istotne pytanie:

Czy testowanie gier to granie w gry?

Okazuje się, że niekoniecznie. Wszystko jednak po kolei. Na temat testowania gier narosło wiele mitów i nieporozumień. W wyobrażeniu większości osób ta praca polega na przyjściu rano do siedziby firmy i na graniu przez 8 godzin, czemu towarzyszy doskonała zabawa. Niestety, przeważnie nie jest tak przyjemnie. Okazuje się, że to nierzadko żmudna praca, w której częste nadgodziny to właściwie norma. A im bliżej premiery gry, tym dłużej pozostaje się w biurze. Oczywiście nadgodziny w branży IT (nie tylko zresztą tam) nie są czymś wyjątkowym. Tester musi jednak przygotować się czasami na baaaardzo długi dzień pracy.

Branża IT często kojarzy się z elastycznym wykonywaniem obowiązków i to niekoniecznie w siedzibie pracodawcy. Mogłoby się wydawać, że do testowania gier nadaje się właśnie najlepiej zacisze domowe i wykonywanie obowiązków zdalnie. Nic bardziej mylnego. Tester gier pracuje w siedzibie firmy, która go zatrudnia. Nie zapominajmy, że testuje się produkty, które jeszcze nie pojawiły się na rynku i większość kwestii z nimi związanych jest po prostu tajna. Żadna firma nie będzie ryzykowała, że kod gry i inne elementy wypłyną przypadkowo z domowego komputera testera. Ten ostatni podpisuje zresztą umowę o poufności.

Jak można wyczytać z większości ogłoszeń rekrutujących testerów gier, do ich obowiązków należy przede wszystkim testowanie poprawnego funkcjonowania gier, raportowanie znalezionych bugów w języku angielskim, a także zgłaszanie sugestii prowadzących do poprawy testowanych produktów. W praktyce najczęściej wygląda to tak, że tester nie prowadzi rozgrywek, przechodząc grę i czerpie z tego satysfakcję, ale otrzymuje konkretne zadania. Testy mogą dotyczyć poprawności językowej i dźwiękowej, a mogą koncentrować się na funkcjonalności, czyli na działaniu pewnych mechanizmów. Nie raz trzeba przez wiele godzin na przykład zabijać tego samego potwora, używając do tego różnej broni, wyciągać i chować miecz, wsiadać na konia, wchodzić do określonych lokacji itp. I tak godzina za godziną. Trudno to nazwać pasjonującą rozgrywką. Trzeba się koncentrować na tym, co może działać źle, a potem to dokładnie opisywać. W rezultacie okazuje się, że czasami tester spędza tylko 20% czasu na sprawdzaniu działania gry, a pozostałe 80% przesiaduje w różnych bazach danych, gdzie jest zbiór wykrytych bugów i gdzie opisuje dokładnie nowe błędy, co jest bardzo czasochłonne. Gdy zostaną poprawione bugi i pojawi się nowa wersja, znowu trzeba ją przetestować, sprawdzając, czy błędy rzeczywiście zostały usunięte. Najczęściej wtedy pojawiają się kolejne bugi itd., itd.

Testowanie gier – czy to się opłaca?

Na koniec krótko kwestia dość istotna – wynagrodzenie. Testerzy najczęściej nie mogą pochwalić się tak dużymi zarobkami, jak inni specjaliści w branży IT. Oczywiście im większe doświadczenie i dłuższy staż w danej firmie, tym większa szansa na awanse i na lepsze zarobki. Niestety, początkujący testerzy gier nie mogą najczęściej liczyć na bardzo wysokie pensje. Już z ogłoszeń rekrutacyjnych można się dowiedzieć, że przeważnie firmy proponują młodym testerom pracę na umowę zlecenie ze stawką około 12-16 zł netto za godzinę. W porównaniu do niektórych branż może to wydawać się przyzwoicie, ale w IT nie robi raczej wrażenia. Nie można jednak zapominać, że wielu testerów gier, pomimo że to ciężka praca, wykonuje ją po prostu z pasji.

Jeśli macie ochotę jeszcze poczytać o testerach, polecamy nasz artykuł „Zawody IT - Tester Oprogramowania”.

<p>Loading...</p>