Sytuacja kobiet w IT w 2024 roku
25.01.20233 min
Maciej Olanicki

Maciej OlanickiRedakcja Bulldogjob

Rekordowe zwolnienia Google w fatalnym stylu. Problemów jest więcej

Google nie ma ostatnio dobrej passy. Rekordowe zwolnienia poczynione w innowacyjnych departamentach także nie wyjdą korporacji na dobre, a to może być ledwie początek jej problemów.

Rekordowe zwolnienia Google w fatalnym stylu. Problemów jest więcej

W ciągu ostatnich lat Google wielokrotnie zajmowało 1. miejsce w rankingach najlepszych pracodawców w IT (i nie tylko). Także w bodaj najbardziej rozpoznawalnym plebiscycie organizowanym przez firmę Universum. To się jednak może zmienić w tym roku. Google zaczęło się bowiem borykać z nie lada „wyzwaniami” w zakresie zarządzania zasobami ludzkimi.

Mimo że trudno stwierdzić, aby wyniki finansowe w Dolinie Krzemowej, jak i ilość zakumulowanej tamże gotówki nie mogą stanowić ku temu przesłanek, miniony tydzień upłynął pod znakiem kolejnych masowych zwolnień. Zwalniał między innymi Microsoft (korporacja zredukowała personal o 10 tys. pracowników, co stanowi 4,5% wszystkich zatrudnionych), ale przedsiębiorstwo z siedzibą główną w Redmond szybko „przebiło” Google.

Sundar Pichai zdecydował bowiem o zwolnieniu aż 12 tys. pracowników, czyli aż 6% wszystkich pracujących dla tej korporacji na całym świecie. Stanowi to niechlubny rekord w 24-letniej historii Google.

FuchsiaOS idzie w odstawkę

Dotąd jednak niewiele było wiadomo, kogo właściwie zwolniono, z jakich działów postanowiono zrezygnować. Dziś wiemy już na ten temat znacznie więcej i trzeba przyznać, że informacje z Mountaint View mogą dla wielu okazać się dla zaskakujące. Najmocniej oberwał bowiem dział zajmujący się nowym, względnie innowacyjnym systemem operacyjnym Fuchsia OS. 

Innowacyjnym przynajmniej w stosunku do Androida czy Chrome-OS, gdyż za sprawą między innymi autorskiego mikrokernela Google miało się dzięki Fuksji szansę uniezależnić choćby od Linuksa i dysponować całkowicie własnościową platformą. Duże nadzieje wiązano także z wielością zastosowań FuchsiaOS – za sprawą modularnej architektury system miał się sprawdzić jako samodzielny produkt na wielu klasach urządzeń i różnych zastosowaniach. Jak widać, nie jest to już priorytetem, a FuchsiaOS pozostanie na razie poligonem doświadczalnym.

Bez pracy pozostało aż 16% pracowników pracujących nad FuchsiaOS. Dla porównania – w innych działach redukcje zatrudnienia sięgnęły maksymalnie 6%. Różnica jest więc znaczna i dobrze zarysowuje priorytety. Jak dotąd co prawda Google zdecydowało się zainstalować FuchsiaOS wyłącznie na urządzeniach automatyki domowej z rodziny Nest, ale swojego czasu nie brakowało głosów, że system ten to potencjalny następca Androida na urządzeniach mobilnych produkowanych na Google. To już chyba jednak nieaktualne.

Zwolnienia w bardzo złym stylu

To nie losy nowego systemu operacyjnego Google budzą jednak w kontekście kolejnej, rekordowej fali zwolnień, największe zastrzeżenia, lecz sposób, w jaki potraktowano pracowników. Według jednego z pracowników nowojorskiego oddziału Google, pracownicy dowiadywali się o tym, czy zwolnienia objęły także ich podczas… wchodzenia do budynku. Jeśli ich karta nadal otwierała drzwi do biura, to na razie (choć zapewne nie na długo) mogą być oni spokojni o swoją karierę w Google. Jeśli jednak odmówiono im dostępu, oznaczało to, że mogą pakować swoje rzeczy.

Witamy w późnym kapitalizmie. Skoro jeden z najlepiej ocenianych pracodawców w IT żegna się pracownikami w sposób tak niski, to trudno zachowywać tutaj złudzenia. Jest to kolejny przejaw, a w połączeniu z falą bezrefleksyjnego zatrudniania w czasie pandemii i jeszcze szybszego zwalniania teraz, to kolejny dowód na bluecollaryzację branży IT. W USA niewiele lub nic nie zostało już z dawnej chwały Doliny Krzemowej, a pracowników, mimo rzekomego deficytu specjalistów na rynku, traktuje się stricte przedmiotowo. Można się nawet spotkać z porównaniem jednego z tamtejszych inwestorów, w którym masowe zwolnienia porównywane są do okrawania kawałka mięsa ze zbędnego tłuszczu

Departament Sprawiedliwości v. Google

Podobnie impertynenckiemu prostactwu amerykańskiego big techu zamierza się przyjrzeć tamtejszy Departament Sprawiedliwości. Resort wraz z ośmioma innymi stanami złożył pozew w sprawie naruszenia prawa antymonopolistycznego. Oczywiście nie jest to pierwszy tego typu przypadek, jednak tym razem może się skończyć dla Google większymi problemami niż konieczności uiszczenia wielomiliardowej kary. W związku z notorycznymi praktykami monopolistycznymi wynikającymi z działalności Google Ads, Departament Sprawiedliwości chce bowiem rozbicia Alphabet, Inc. na szereg mniejszych spółek, np. przez wymuszenia sprzedaży spółek działających na internetowym rynku reklamowym. Byłby to bodaj precedens w historii dużych organizacji z Doliny Krzemowej.

<p>Loading...</p>