Maciej Pikor
Maciej PikorRedakcja Bulldogjob

Oddalibyśmy pieniądze, żeby pracować tylko 4 dni w tygodniu

Nowe badania pokazują, że coraz więcej osób byłoby za tym rozwiązaniem. Niektórzy zgodziliby się na to kosztem mniejszego wynagrodzenia.
26.11.20213 min
Oddalibyśmy pieniądze, żeby pracować tylko 4 dni w tygodniu

Pisaliśmy o tym jakiś czas temu, że to IT zaczyna w Polsce wprowadzać system 4-dniowego tygodnia pracy. Po inicjatywach kilku zagranicznych firm i testowania tego rozwiązania przez Islandię czas przyszedł i na Polskę. Szczegóły znajdziecie w artykule >>.

Tymczasem swój raport opublikowała Hays Poland, z którego wynika, że 96 proc. specjalistów i menedżerów mogłoby pracować 4 dni w tygodniu po 8 godzin dziennie, a 52 proc. 4 dni w tygodniu po 10 godzin dziennie. Dla tej grupy warunkiem byłoby zachowanie dotychczasowego wynagrodzenia. Te dane więc nie dziwią: kto nie chciałby pracować krócej za te same pieniądze? Wśród wielu z Was są pasjonaci kodowania, którzy i tak woleliby trochę dłużej posiedzieć nad tym kodem, ale czemu nie za dodatkowe pieniądze? Próbuję udowodnić, że ciężko znaleźć kogoś, kto by nie chciał.


Badanie zostało przeprowadzone w grupie ponad 2200 specjalistów i menedżerów, w okresie od lipca do września br. Zbadano trzy warianty: 

  • praca 4 dni w tygodniu po 8 godzin dziennie (z pełnym wynagrodzeniem),
  • praca 4 dni w tygodniu po 10 godzin dziennie (z pełnym wynagrodzeniem),
  • praca 4 dni w tygodniu po 8 godzin dziennie (z 80% wynagrodzenia).


Za pierwszym wariantem twierdząco opowiedziało się 96% specjalistów, za drugim 52 proc. i co ciekawe, co piąty pytany byłby gotów na ostatnie rozwiązanie, czyli de facto pracę na ⅘  etatu! 

To jest już ciekawe, bo w większości badań (także a Badaniu Społeczności IT) dla pracowników najważniejszym elementem w poszukiwaniu nowej pracy jest wysokość wypłaty. 

Najwyraźniej jednak dla lepiej zarabiających specjalistów w swoich branżach, posiadających bogate doświadczenie i zajmujących dobrze opłacane stanowiska, kluczowe jest zachowanie zdrowej równowagi pomiędzy życiem prywatnym i zawodowym. Skrócenie więc czasu pracy o jeden dzień, nawet kosztem niższej wypłaty okazuje się ceną, jaką są w stanie ponieść. 

Co nam wszystkim da 4-dniowy tydzień pracy? 

Sam wiem to po sobie, ale potwierdza to również praktyka jak i liczne badania, że mając mniej czasu na wykonanie danego zadania, łatwiej się motywujemy i wydajniej pracujemy. Idealnym przykładem jest ten artykuł: znalazłem badanie i na temat tekstu wpadłem już w poniedziałek, wiedząc, że chcemy w redakcji go opublikować w piątek, mogłem zabrać się do tego od razu — jednak wybrałem czwartek wieczór, tuż przed deadlinem, który mnie zmotywował. Prokrastynacja to jedno, ale ta motywacja była mi potrzebna. 

Mając mniej czasu na wykonanie określonych zadań, działamy szybciej i skuteczniej, lepiej priorytetyzujemy zadania i podejmujemy uzasadnione biznesowo decyzje.

Co ciekawe, w krajach, w których gospodarki szczególnie ucierpiały z powodu pandemii, skrócenie tygodnia pracy postrzegane jest jako sposób pobudzenia konsumpcji, czyli ergo: wzrostu gospodarczego. 

Nie dla wszystkich jest to jasne niestety, ale wypoczęty pracownik, który ma więcej czasu dla siebie, jest o wiele lepiej zmotywowanym pracownikiem. Co przekłada się na jego produktywność: firmom, które testowały system 4-dniowy zazwyczaj wyniki i zyski wzrastały, miast spadać. 

Taki ruch może być szczególnie potrzebny w momencie, w którym jako naród pracujemy bardzo dużo: z danych Eurostatu  za 2020 rok wynika, że w Polsce średni tygodniowy czas pracy wyniósł 40,1 godzin. Gdzie średnia dla całej UE wyniosła 37 godzin tygodniowo. Więcej o tym pisałem tutaj >>

Co z IT? 

Dla branży IT to rozwiązanie może być szczególnie atrakcyjne z dwóch powodów. Praca w tej branży zazwyczaj nie należy do taśmowej, nie ma potrzeby często być obecnym 24/7 (jak w przypadku branży medycznej, gdzie 4-dniowy system ciężej byłoby wprowadzić), a wymaga ona sporej kreatywności. Kreatywność jak wiemy, nie zawsze zależy od tego, ile godzin przesiedzisz nad danym projektem. 

Drugi czynnik to walka o specjalistów. Tych brakuje, firmy często muszą prześcigać się w walce o dobrego seniora. System 4-dniowy de facto może się stać kolejnym benefitem, który pomógłby wyróżnić ofertę spośród ich zatrzęsienia. 

Problemem, jaki tu widzę, jest fakt, że… brakuje specjalistów. Tak, nie powtórzyłem się przez przypadek. Braki kadrowe mogą być wystarczającym straszakiem dla właścicieli firm, by takiego rozwiązania nie wprowadzać i nie proponować go pracownikom. Nawet za cenę niższych wypłat. 

<p>Loading...</p>