Sytuacja kobiet w IT w 2024 roku
20.01.20224 min
Maciej Olanicki

Maciej OlanickiRedakcja Bulldogjob

Nowa Opera Crypto – przeglądarka gotowa na erę Web3?

Opera Crypto ma być zapowiedzią nowej epoki w historii internetu. Sprawdźmy, co oferuje już dziś! Spoiler alert: niewiele.

Nowa Opera Crypto – przeglądarka gotowa na erę Web3?

Bez przesady można stwierdzić, że przeglądarki to obecnie najważniejsza klasa oprogramowania użytkowego – w postaci aplikacji webowej jest już dostępnie niemal wszystko, od edytorów kodu przez zaawansowane komunikatory po edytory grafiki. W takiej sytuacji sam system operacyjny często sprowadza się do środowiska uruchomieniowego dla przeglądarki, zaś to ona staje się quasi-OS-em. Nic więc dziwnego, że wymagamy od nich coraz więcej i więcej.

Te potrzeby śmiało eksploruje Opera. Firma rozwija niezależnie od siebie kilka wariantów głównego produktu, zarówno na potrzeby systemów desktopowych, jak i mobilnych. Eksperymenty z Operą Touch czy wariantem przeglądarki adresowanym do graczy nie przekładają się jednak na szczególne zainteresowanie – udziały Opery w rynku przeglądarek szacowne są na nieco ponad 2,3%. Dla wielu historia Opery skończyła się wraz z przeniesieniem przeglądarki na Chromium, dla innych w momencie przejęcia firmy przez kapitał chiński.

Niemniej starania zespołu odpowiedzialnego za rozwój przeglądarek z rodziny Opera nie ustają, zaś szczególną uwagę zdaje się on poświęcać czemuś, co można nazwać poszukiwaniem tożsamości. Dobrym przykładem jest udostępniona właśnie w fazie beta nowa Opera Crypto, której przyświeca cel bycia pierwszą przeglądarką gotową na Web3. O co chodzi z Web3 i czym wyróżnia się nowy wariant przeglądarki? Sprawdźmy.

WWW, Web 2.0 i Web3

Dobrze byłoby najpierw wyjaśnić, czym w ogóle ma cechować się Web3. Nie będzie to jednak łatwe, gdyż dotychczasowe definicje są… dość mgliste. Rzecz jasna ma to być kolejna ewolucja internetu, jego trzecia generacja. Pierwsza to oczywiście zaproponowana jeszcze przez sir Tima Bernersa-Lee koncepcja statycznych dokumentów połączonych hiperłączami. Po jej popularyzacji okazało się jednak, że relacja pomiędzy dostawcą treści a użytkownikiem jest sztywna, a użytkownik jest w pierwszej kolejności odbiorcą.

Odpowiedzią na ten stan rzeczy było (i jest) Web 2.0, które miało wywrócić relację medium-użytkownik do góry nogami. To właśnie Web 2.0 zawdzięczamy boom popularności serwisów społecznościowych na czele z Facebookiem. Dziś tworzyć i promować w Sieci może w zasadzie każdy, co – jak dziś, mierząc się z dezinformacją, teoriami spiskowymi i patoinfluencerami, już wiemy – nie do końca było dobrym pomysłem. 

Być może na kanwie tego rozczarowania rodzi się w bólach pomysł na Web 3 – zdecentralizowany internet, w którym dostęp do treści mógłby przebiegać w sposób kojarzony dotąd głównie z kryptowalutami. Informacje mogłyby zapisywane na blockchainach utrzymywanych niezależnie od internetowych gigantów i poza ich władzą. Konkretów technicznych brak, a emocje podgrzewane są głównie przez inwestorów i startupy, które w jak dotąd czysto hipotetycznej wizji Web3 lokują swój kapitał i widzą swoją niszę.

Opera Crypto, czyli jaka?

W pierwszej kolejności trzeba odnotować, że Opera Crypto nie wzięła się znikąd. Już w 2018 roku w przeglądarce zaimplementowano portfel na kryptowaluty, co potem ochoczo podjęli twórcy Brave’a. To był jednak dopiero pierwszy etap rozłożonej na wiele lat roadmapy, dzięki której Opera ma być pierwszą i najlepszą przeglądarką przygotowaną na WWW kolejnej generacji. Dzięki Operze Crypto mamy się w końcu okazję przekonać, jak plany wypadają w praktyce.

Według zapewnień twórców Opera Crypto ma stanowić odpowiedź na potrzeby, które staną się ważne w niedalekiej przyszłości. Ich wizja zakłada, że nowy wariant Opery będzie z powodzeniem obsługiwał zdecentralizowane aplikacje webowe, aktywności w Sieci bazujące na łańcuchach blokowych, wygodnie pozwalał na opłacanie produktów i usług z użyciem krypto i pozwalał na tworzenie całych albumów NFT – bodaj największego buzzworda ostatnich miesięcy, który wzbudza wiele wątpliwości i kontrowersji. Bardzo często także uśmiechy politowania i pukanie się w czoło.

Co z listy wymienionych funkcji pojawiło się w udostępnionej właśnie wersji beta? Problem w tym, że… niewiele. Nieznacznie zmodyfikowano interfejs, oczywiście nie zabrakło znanego już wcześniej ze zwykłej Opery portfela na kryptowaluty uzupełnionego tutaj o możliwość przechowywania o „posiadanych” przez użytkownika NFT. Ponadto pojawiła się strona Crypto Corner, która jest niczym innym, jak agregatorem informacji ze świata kryptowalut. Znajdziemy tu kursy krypto, newsy, podcasty i propozycje wydarzeń związane z tym tematem. Nie zabrakło także linków do galerii, gdzie nabyć można NFT.

I to w zasadzie wszystko. Zaciekawiony zapewnianiami o rewolucji Web3, jaka nas czeka, zajrzałem do ustawień. Niestety, są one dokładnie takie same, jak w standardowym wydaniu Opery, nie ma tu bodaj żadnej innowacji czy zauważalnej zmiany. Twórcy Opery Crypto, choć przeglądarka jest najpewniej na początku swojej drogi, nie dają nam zatem więcej niż nowa skórka, odświeżony i nieco rozbudowany portfel oraz strona internetowa dla maniaków kryptowalut. Nuda.

Web3 – więcej niż buzzword?

Pytanie, na ile realizacja mało wciąż skonkretyzowanej wizji, jaką jest Web3, jest dziś w ogóle możliwe, pozostaje otwarte. Dostawcy usług robią wiele, by zamknąć użytkowników swoich ekosystemach. Często balansując na granicy vendor lock-in, a nierzadko ją przekraczając. Trudno sobie wyobrazić, aby Google czy Facebook ochoczo spoglądały na decentralizację, czy śliskie pod względem compliance eksperymenty z kryptowalutami. A to nie wróży Web3 dobrze.

<p>Loading...</p>