Sytuacja kobiet w IT w 2024 roku
17.08.20183 min
Jakub Gutkowski

Jakub GutkowskiPrincipal Software Engineer / blog.gutek.pl

Mamona, dajcie mi mamonę

Czyli o priorytetach przy wyborze nowej pracy w młodym wieku.

Mamona, dajcie mi mamonę

Wielu z nas uważa, że sukces to liczba zer miesięcznie wpływających na konto. Dla niektórych jest to jakiś wyznacznik sukcesu. Większy lub mniejszy - zależy od naszych poglądów. Jednak wraz z myśleniem, że sukces równa się kasa, wchodzi jedna rzecz, która w dłużej perspektywie może podciąć nam skrzydła.

Prawie każdy lubi dużo zarabiać. Można z tą kasą zrobić wiele rzeczy – dobrych, zaspokających nasze i rodzinne potrzeby. W końcu przeważnie pracujemy po to, by zarabiać i by mieć lepsze życie (i lepszą emeryturę). Często jednak zapominamy, że do emerytury mamy np. ze 30 lat, a do tego czasu może się zdarzyć wiele rzeczy. Ciężko jest przewidzieć, jak się będą miały sprawy i jaka wiedza lub umiejętności nam się najbardziej przydadzą.

Kiedy jesteśmy młodzi, a nasz mózg jest super plastyczny, ostatnią rzeczą, jaką powinniśmy robić to go zaniedbywać. Często jednak pieniądze za pracę przysłaniają nam oczy. Kryterium wyboru pracy jest to, ile mięsięcznie nam ona oferuje. Sprawy związane z tym, co będziemy w danej firmie robić przekładamy na dalszy plan. Tak samo rzadko zastanawiamy się z kim będziemy pracować. Po X latach pracy to może i jest jakieś rozwiązanie. Jednak gdy jesteśmy młodzi, przypomina to bardziej kopanie pod sobą dołków. Kiedy nasz mózg jest najbardziej chłonny, kiedy może nauczyć się bardzo dużo, prawie w ogóle nie przykładamy wagi do tego, z kim i nad czym będziemy pracować.

Najgorsze jest to, że przeważnie te super płatne prace są fajne przez kilka miesięcy. Potem stają się żmudne, nudne i powtarzalne. Mało twórcze, mało rozwijające. To na dłuższą metę nie tylko powoduje, że stajemy się ospali i niechętni do zmiany. Nasz mózg przestaje pracować na takich obrotach, na jakich powinien; wyłącza się ze względu na powtarzalność czynności. Nasza wartość na runku maleje. Jesteśmy coraz starsi i coraz bardziej zacofani w technologii, która króluje. Ostatnie lata spędziliśmy w firmach na ciepłych, dobrze płatnych posadach. Jak to niektórzy by powiedzieli: zasiedzieliśmy się. A dobrze płatna praca, która nie miała sobie równych jeśli chodzi o pensję pięć lat temu teraz jest pracą średnio płatną. A my? Przez te pięć lat nie zrobiliśmy zbytnio postępu. Może skacząc między różnymi firmami znów trafi się nam złote jajo. Ale ile razy nam się takie jajo trafi przez te 30 lat?


Kiedy to, zamiast wyborem pensji, moglibyśmy kierować się możliwościami rozwoju i nauki. Wtedy nasz mózg cały czas by pracował; miał bodźce, by coś robić. Tam, gdzie rozwój jest duży, są też osoby, od których można się dużo nauczyć. I po dwóch-trzech latach zarabiania 8K nagle nasza wartość wzrasta do 14-15K.

Następnie problem znów się powtarza: wybrać pracę lepiej płatną czy bardziej wyzwaniową, dająca możliwości dodatkowego rozwoju? Dylemat może wydawać się śmieszny, ale taki nie jest. Dla przykładu, firma daje teraz 900zł netto na fakturę za dzień pracy. Miesięcznie to dużo? Sporo. Praca? Siedzenie w banku w garniturze i trzepanie automatyzacji Excela. Porywcza praca? Nie. Może na początku wymusza myślenie, jednak przy kilkunastu takich projektach, nieraz po dwa-trzy miesiące każdy z nich to żmudna, powtarzająca się robota z momentami pozytywnego zaskoczenia.

Startuje startup. Zarobki mniejsze, niż u aktualnego pracodawcy, ale... znacznie ciekawszy set narzędzi jak i niesamowitych ludzi, z którymi można pracować. Co wybrać: lepiej płatną pracę czy może startup i nauczyć się dużo więcej, zyskując na wartości?

Zdobywając doświadczenie i ciągle pobudzając mózg do działania, kiedy będzie trzeba, on zwróci nam to z nawiązką. Będziemy mieli doświadczenie praktyczne w wielu projektach, w wielu środowiskach. Umysł nie będzie wyłączony i zaprogramowany na określony set ruchów mechanicznych.

Oczywiście nie uważam, że każda lepiej płatna praca to zło! Ale podkreślam, że warto zastanowić się nad wyborem i nie iść za kasą, tylko za tym ,co da nam więcej korzyści w przyszłości. Nawet jeżeli oznacza to mniejszy przelew, niż gdzie indziej. 

<p>Loading...</p>