Diversity w polskim IT
Gabriela Wróblewska
Gabriela WróblewskaUX Designer @ Comarch

Jak podejmować lepsze decyzje projektowe

Dowiedz się, jak mądrze projektować i podejmować lepsze decyzje projektowe, kierując się przy tym obiektywnością.
8.06.20204 min
Jak podejmować lepsze decyzje projektowe

Obiektywizm jest czymś, o czym przyznam się szczerze, w codziennym pośpiechu zdarza mi się zapominać. Trzeba przecież szybko zdecydować jak zaprojektować to i tamto, a jeszcze stare projekty pukają do drzwi i oczekują kolejnych rozwiązań. Prościej jest siedzieć w fotelu i podrzucać pierwszy optymalny pomysł, jaki wpadł mi do głowy – w końcu na pewno będzie lepiej niż było! 

Definicja obiektywizmu mówi, że jest to podejście, które cechuje się bezstronnością oraz wolnością od przesądów i uprzedzeń.​ Jak to się ma do rzeczywistości? Robert Cialdini w książce “Pre-swazja” o metodach wpływu społecznego przedstawia badania na ten temat. Były one przeprowadzane wśród osób na liderskich stanowiskach, aczkolwiek wydaje mi się, że można tu zobaczyć analogię do procesów, jakie przeprowadza się także w trakcie projektowania. 

Jak podejmuje się decyzje? 

Według Cialdiniego tylko w idealnym, optymistycznym świecie ktoś faktycznie dobrze rozpatrzy wszystkie dostępne opcje, na bazie czego zdecyduje co dalej robić. Tak naprawdę managerowie, pod wpływem pośpiechu szukają jednej zadowalającej drogi, tej, która jest wystarczająco dobra. Rozważają jej atuty i podejmują decyzję – Robimy “to”!. Gdzie tutaj miejsce na obiektywizm i świadome kierowanie zespołem? Poza tym posiadamy jeszcze inną tendencję w takich sytuacjach – jeśli dalibyśmy kilku osobom przeanalizować tylko jedno z potencjalnych rozwiązań, każdy z nich będzie uważał, że to jego pomysł jest najlepszy. Faworyzowanie własnych pomysłów jest czymś na porządku dziennym, tak to u nas działa. Wydaje mi się, że zbyt często o tym zapominamy, nie podważamy swoich decyzji. A może się powinno? 

Walka o utrzymanie uwagi 

Skupienie się na jednej rzeczy sprawia, że uznajemy ją za dobre wyjście, brak porównywania i trzeźwej oceny – która jest notabene pracochłonna i trudna, działa tak samo dobrze w sprzedaży. Jeśli zwrócisz uwagę klienta na jeden konkretny produkt i nie zestawisz go z innymi, osoba ta, dużo szybciej wyciągnie pieniądze z portfela. 

Pierwszy nie znaczy najlepszy 

Czytając o tym, skojarzyło mi się, jak na początku nauki projektowania było dla mnie nie do pojęcia, dlaczego każe mi się wymyślać tyle różnych propozycji naraz. Pamiętam noce spędzone na tym, żeby wymyślić coś jeszcze, troszkę więcej kreatywności wylać ze swojej głowy. Przypomina mi się też moje narzekanie: “Dlaczego każą mi ciągle tworzyć nowe, skoro mój pierwszy pomysł przeważnie jest najlepszy”. Co oczywiście było nieprawdą, ale dowiedziałam się tego nieco później, zdobywając nieco większą świadomość projektową. 

Skoro zasada zaburzania obiektywnej percepcji podana przez Cialdiniego działa w biznesie i marketingu powinna tak samo funkcjonować w projektowaniu użyteczności. W końcu projektowanie jest tak naprawdę szeregiem podjętych decyzji. Wiadomo, w idealnym świecie projektujemy kilka różnych rozwiązań, porównujemy, testujemy i dopiero decydujemy. Co, jeśli goni nas czas? Chyba nie znam projektanta, który nudzi się w pracy. Walka z czasem jest codziennością. I tutaj przychodzi pora na mały rachunek sumienia, który może nie wyjść na naszą, projektantów korzyść. 

Jak podejmować lepsze decyzje? 

W przypadku decyzji typowo biznesowych Cialdini radzi stosować metodę obiektywizacji i odpowiedzieć sobie na dwa pytania: “Jakie przyszłe zdarzenia mogą sprawić, że ten plan się nie powiedzie” i “Co się z nami stanie, jeśli plan się nie powiedzie”. Na podstawie tysiąca firm oszacowano, że stosowanie tego podejścia zwiększyło poziom zysku od 5% do 7%. Pytania te można zaadaptować do realiów projektowych. 

Pytanie pierwsze: Jakie przyszłe zdarzenia mogą sprawić, że ten pomysł nie zda egzaminu? 

Na początku zlecenia zakładamy, jak użytkownicy będą z tworzonego przez nas produktu korzystać. Jeśli nasze założenia sprawdzą się – wtedy plan się powodzi. Jeśli są złe, a użytkownik działa jakoś inaczej i nie realizuje swoich celów, może to doprowadzić do strat. Jednak można, już wcześniej postarać się ocenić czy zrobienie błędu projektowego sprawi, że użytkownicy będą całkowicie odrzucać nasz produkt, czy po prostu przez moment będą zdezorientowani. W odpowiedzi na to pytanie z pewnością przyjdą z pomocą badacze użyteczności i pomogą określić priorytety.

Rola projektanta UX często polega na decydowaniu o pewnych rozwiązaniach wizualnych, ale nie tylko. Spełnić wymagania klienta często można na X różnych sposobów. Bazą projektu jest oczywiście research, jednak dalej mam jeszcze sporo do wymyślenia. Tak więc, jak patrzeć na swoje pomysły obiektywnie i oceniać ich ryzyko? Oczywiście pytając się innych o zdanie, zbieramy wtedy głównie opinie, ale jednak korzystanie z perspektywy kogoś innego, na każdym etapie projektowania przynosi dużą wartość. Lepiej jest wyrzucić kilka bezsensownych rozwiązań na etapie kreowania niż żeby po testach łapać się za głowę. 

Pytanie drugie: Co się stanie jeśli się nie powiedzie? 

Tutaj z pomocą przychodzą nie tylko inni projektanci, ale też programiści, którzy doskonale są w stanie nam odpowiedzieć na pytanie: “Co trzeba będzie zrobić, żeby to naprawić?” W końcu różnie to bywa, czasami błąd użyteczności popełniony jest w takim momencie, że naprawa wymagałaby przeprojektowania prawie każdej podstrony. Kiedy mamy do czynienia z czymś już zaimplementowanym bardzo trudno jest podjąć tak kosztowną decyzję. 

Trzeba więc dmuchać na zimne, pytać, pytać i jeszcze raz pytać – projektantów, deweloperów i managerów. Jak napisałam wyżej, jest to nasz ludzki odruch, uważać swój pierwszy pomysł za najlepszy. I na pewno trudno to przeskoczyć, ale myślę, że sama świadomość dużo pomoże i pozwoli być coraz to lepszym, w tym, co robimy. 

<p>Loading...</p>