Diversity w polskim IT
Krzysztof Pawłowski
Krzysztof PawłowskiScrum Master/ Agile PM Practitioner/ Project Manager

Dlaczego sportowiec jest dobrym pracownikiem w IT

Sprawdź, jak wytrzymałość, dążenie do celu i systematyczność mogą pomóc Ci również w życiu zawodowym. Czy zacięcie sportowe może przełożyć się na szybszy rozwój kariery w IT?
8.09.20226 min
Dlaczego sportowiec jest dobrym pracownikiem w IT

Jak podaje serwis fortune.com, ponad połowa topowych menedżerek (tak zwane C-suite czyli CTO, CEO itd.) uprawiało sport na poziomie uniwersyteckim. Jeżeli weźmiemy jednak pod uwagę całą listę female Fortune 500, ten odsetek rośnie do 80%! Jednocześnie aż 95% prezesów firm z rankingu 500 największych amerykańskich przedsiębiorstw uprawiało na pewnym etapie swojego życia sport. Dodatkowo 75% CEO bardziej ceni pracownika, który jest zaangażowany w działalność fizyczną. 

Powyższe cyfry i statystyki jednoznacznie wskazują, że uprawianie sportu może pomóc nie tylko w lepszej kondycji, ale również w ogólnym rozwoju, w tym rozwoju kariery. Nie jest determinującym, ale wydaje się być istotnym czynnikiem kształtującym sukces. Regularne uprawianie sportu oraz startowanie w zawodach wpływa na człowieka i kształtuje go. Uczy właściwych zachowań i postaw. Na podstawie swoich badań oraz doświadczeń chciałbym przedstawić, dlaczego pracownik — sportowiec jest lepszy od tego, którego karta umożliwiająca aktywność fizyczną nie interesuje.

Systematyczność

Nie znam człowieka, który przyszedłby “z marszu” lub tylko po jednym treningu i wygrał zawody. Niezależnie od dyscypliny, czy to piłka nożna, siatkówka czy szachy, zwycięstwo było okupione treningami. Wieloma godzinami treningów. Dojście do określonego poziomu wymaga długich, często trudnych i przede wszystkim systematycznych treningów. W momencie gdyby ktoś z doskoku raz na tydzień lub dwa (zależy, jak będzie miał czas i chęć) przez pół godziny potruchta na bieżni, raczej maratonu nie przebiegnie. Do tego potrzebne jest systematyczne przygotowanie. 

Pracownik sportowiec jest bardziej poukładany, lepiej planuje. Jego działania są bardziej przewidywalne, a przez to bardziej efektywne.

Work smart, not hard

Osiąganie wyników sportowych oczywiście wymaga wcześniej wspomnianych systematycznych treningów. To jednak nie jest główny czynnik sukcesu. Ćwiczyć trzeba z głową. Nie można bez planu podnosić dużych ciężarów, ponieważ nie tylko można sobie zrobić krzywdę, ale również nie będzie postępów. Aby osiągnąć kolejny poziom, sportowiec musi pomyśleć, jak to zdobyć. Mieć plan. A skoro tak planuje swoje treningi, to przecież podobnie może zachowywać się w pracy.

Determinacja i skupienie na celu

Kiedy postanowiłem wystartować w zawodach typu ninja (krótki tor złożony z trudnych przeszkód technicznych), wiedziałem, że na ówczesnym stanie motorycznym i wagowym nie mam szans go zrobić. Postawiłem sobie cel, który spokojnie można oznaczyć jako ten wyznaczony metodą SMART. Wiedząc, kiedy będzie start, podporządkowałem wiele aspektów mojego życia, by wspomniany cel osiągnąć. Byłem zdeterminowany, by to zrobić. 

Gotowość do poświęceń kazała mi zadać sobie pytanie przy niemal każdej czynności, czy to, co zamierzam teraz zrobić, przybliży mnie do wyniku? Pomoże go osiągnąć? Podobnie działam w pracy. Potrafię się poświęcić oraz odciąć od rozpraszaczy, aby osiągnąć cel.

Głód rozwoju i samodoskonalenia

Bill Gates jest niewątpliwie bardzo inteligentnym człowiekiem o wyjątkowej wiedzy. Mimo wszystko ciągle się uczy i rozwija. Można powiedzieć, że jest sportowcem intelektualnym — ciągle trenuje głowę. 

Wiele osób postępuje zupełnie inaczej. Kończąc studia, kończą naukę i rozwój. Oczywiście, gdzieś z biegiem czasu nabierają doświadczenia, natomiast marnują swój potencjał poprzez brak samodoskonalenia i nabywania nowych umiejętności. W DNA sportu, nawet amatorskiego, zapisana jest ciągła nauka i rozwój. Bardzo prawdopodobne jest, że sportowiec postępujący w taki sposób w swojej dyscyplinie, będzie miał podejście identyczne w pracy, a firma zyska ambitnego i dobrze rokującego pracownika, w którego warto inwestować.

Zarządzanie porażką oraz pokora

Choć brzmi to okrutnie, w sporcie głównie osiąga się porażki. Ćwicząc do biegów z przeszkodami, wiele razy skupiałem się na treningu na konkretnych przeszkodach, z którymi miałem problem. Trudno zliczyć, ile razy mi się nie udawało. Ile razy spadałem. Albo udawało się w sali, natomiast na samych zawodach już coś nie zadziałało, przez co wynik był bardzo rozczarowujący. 

Takie sytuacje, choć trudne, uczą pokory i szacunku. Nie jestem cudowny i najlepszy. Trzeba wtedy wstać, dosłownie otrzepać się z błota i wyciągnąć wnioski z porażki. Taka umiejętność w świecie projektów jest bezcenna i nabywana latami.

Don’t give up, it’s a trap!

Po niezliczonych porażkach, o których pisałem powyżej, większość osób by się poddała. No nie da się. Nie pobiegnę szybciej, nie zrobię tej przeszkody. Sportowiec odrzuca te myśli i dalej szuka rozwiązania. Nie tak, to może inaczej. Ile pomysłów zostało porzuconych przez problem niby “nie do rozwiązania”? Ile projektów mocno się opóźniło, bo ktoś powiedział “nie da się” i usiadł z założonymi rękoma? 

Sport to kuźnia charakteru, uczy wcześniej wspomnianej pokory i wyciągania lekcji z porażek. Sportowiec się nie poddaje, tylko próbuje inaczej. Mając go w zespole, możesz mieć prawie pewność, że łatwo się nie podda i będzie próbować aż do skutku.

Ciągłe podtrzymanie wysokiej motywacji

Fajnie jest pracować dla idei, ale nie opłacimy nią rachunków. Główną motywacją do pracy były, są i będą pieniądze. Badania wskazują, że podwyżka daje dodatkową motywację pracownikowi przez okres do 6 miesięcy. Potem ten się przyzwyczaja, a motywacja spada do pierwotnego poziomu.

Gdy na efekty trzeba długo czekać oraz okupić je ogromną ilością pracy, łatwo odpuścić i zluzować. W ten jednak sposób w sporcie nic się nie osiągnie. Sportowcowi łatwiej utrzymać wysoką motywację,a nawet zarażać nią innych. Zmotywowany pracownik to bardziej efektywny pracownik. Co oczywiście nie znaczy, że takiej osobie podwyżka się nie należy :)

Odnalezienie się poza strefą komfortu

Wcześniej wspomniane progresowanie w treningu siłowym to nic innego, jak zwiększenie obciążenia, z którym się trenuje. W biegowym, zależności od celu i planu, bieganie szybciej i/lub dalej. Czyli jeżeli na dystansie 4km jestem w stanie biec z prędkością 25 sekund na 100m, to spróbujmy biec teraz z prędkością 23 sekund. Ten szybszy bieg nie będzie przyjemny, ale jest konieczny, aby poprawić swoje wyniki.

Czasem też zawody odbywają się w niesprzyjających warunkach, takich jak deszcz, zbyt niska lub zbyt wysoka temperatura. Środowisko i warunki się zmieniają. Dlatego muszę swój plan na bieżąco adaptować do otoczenia. Właśnie wyjście z tej osławionej przez coachów strefy komfortu jest tutaj realną przewagą pracownika-sportowca. Wie, jak to zrobić. W obecnych szybko zmieniających się czasach taka zdolność może oznaczać "być albo nie być".

Presja czasu, presja wyniku

Niemal co druga oferta pracy zawiera frazę o umiejętności pracy pod presją czasu i wyniku. To samo jest w sporcie. Gdy zbliżają się zawody, łatwo jest popełnić błąd podczas przygotowań celem podreperowania czegoś na ostatnią chwilę. Dlatego wśród amatorów kontuzje tuż przed wyścigiem są częste. Nie mają tej umiejętności nieulegania presji czasu, która w obecnym świecie przydaje się niemal w każdym aspekcie życia.

Współpraca...

Sport, nawet indywidualny, to gra zespołowa. Mam kilku osobnych trenerów, jestem w drużynie sportowej i często trenujemy wspólnie, wymieniamy się doświadczeniami i budujemy plany treningowe. Nie da się doskonalić, osiągać wyniki bez umiejętności współpracy i słuchania drugiej osoby. Coraz częściej nie tylko ocenia się doświadczenie i umiejętności kandydata. Nie bez powodu jednym z wymagań w wielu ofertach pracy jest umiejętność pracy w grupie. Kandydat uprawia sport? To jest zdecydowanie większa szansa, że będzie potrafił współpracować w grupie.

...i dobry duch zespołu

Osoba z pasją w zespole, to duża wartość dodana. Szczególnie jeśli pasja jest ciekawa i intrygująca. Wiem po sobie. Moją pasją jest OCR (bieg z przeszkodami) oraz Ninja (same przeszkody). Uwielbiam to robić i o tym opowiadać. Ponieważ jest to sport widowiskowy i egzotyczny, ludzie mnie zapamiętują oraz “współżyją” moimi startami. To jednoczy zespół. Nieraz słyszałem, że poprzez uprawianie tego sportu jestem osobą charakterystyczną. W pozytywnym tego stwierdzenia znaczeniu. 

W zdrowym ciele zdrowy duch

To jest chyba akurat oczywiste, ale mimo wszystko warto o tym wspomnieć. Osoba regularnie trenująca prowadzi zdrowszy tryb życia. Co za tym idzie, będzie miała więcej energii i zdecydowanie mniej zwolnień lekarskich. A to są realne pieniądze dla organizacji.

<p>Loading...</p>