Czy w obecnej sytuacji warto się przebranżowić?
Jeszcze przed pandemią decyzję o przekwalifikowaniu podejmowały przede wszystkim osoby niezadowolone z dotychczasowej pracy. Dzisiejsza sytuacja powoduje, że do tego grona dołączają pracownicy zwyczajnie zmuszeni do szukania nowej profesji.
Wysyłanie pracowników na zaległe urlopy, zawieszenie nowych rekrutacji, brak podwyżek, premii uznaniowych czy premii za osiągnięte cele, a w wielu przypadkach nawet obniżanie wynagrodzeń, a do tego jeszcze kończące się umowy na czas określony, których firmy nie chcą przedłużyć. Z drugiej strony nowa sytuacja spowodowała też m.in. nadspodziewany rozkwit związany z możliwością, a bardzo często nawet koniecznością pracy zdalnej. Jak to wszystko wpływa na sytuację pracowników?
Kryzys wywołany przez COVID-19 ma różne oblicza. W dodatku wiele zależy od branży, bo o ile sytuacja programistów wciąż jest całkiem niezła, to w lotnictwie czy motoryzacji już tak różowo nie jest. Wspólnie z Randstad analizujemy jako Kodilla rynek pracy i to, co działo się od marca 2020 roku (gdy wiele procesów rekrutacyjnych zostało zamrożonych) ze szczególnym uwzględnieniem sektora IT.
Jeszcze więcej ofert dla programistów w 2021 roku?
Z obserwacji Randstad wynika, że po zamrożeniu większości rekrutacji w marcu, firmy wróciły do nich ponownie w maju, aby ponownie je zawiesić pod koniec wakacji, gdy znów zanotowano duży wzrost zachorowań i wprowadzono nowe ograniczenia związane z pandemią. Kolejne, lepsze informacje pojawiły się jednak jesienią.
Od września firmy zaczęły przesuwać swoje plany na początek stycznia 2021 roku. Natomiast mamy też takich klientów, którzy cały czas rekrutują w obszarze IT i deklarują, że będą rekrutować, i zupełnie nie zwalniają. To są firmy zwłaszcza z obszaru bankowości, finansów, firmy ubezpieczeniowe, a także firmy bardzo mocno związane z IT, tworzące software dla różnych branż, w tym dla branż, które na pandemii zyskały, np. e-commerce
- mówi Magdalena Szabelska z Randstad.
Porównanie zarobków “na start” w różnych branżach
Analiza rynku pracy przeprowadzona przez Kodillę na podstawie danych Randstad oraz agencji Devire pozwoliła sporządzić także zestawienie zawodów, na które był popyt w ostatnim kwartale 2020 roku. Jak się okazuje, w wielu przypadkach rozpoczęcie kariery nie musi wymagać zaawansowanych umiejętności.
Pracownik magazynowy - od 3,5 tys. zł brutto
Specjalista ds. aktywnego pozyskiwania klientów - od 4 tys. zł brutto
Specjalista od contentu - od 5 tys. zł brutto
Pracownik telefonicznej obsługi klienta - od 4,5 tys. zł brutto
Pracownik helpdesku IT - od 4,8 tys. zł brutto
Junior w IT - od 4,8 tys. zł brutto
Skupmy się na tych dwóch ostatnich rolach, bo są to dobre przykłady na to, jak wejść do branży IT nie wyznaczając sobie zbyt wysokiego progu.
Rozwijające się w Polsce firmy coraz częściej potrzebują bardziej scentralizowanego wsparcia informatycznego. Szczególnie dla dużych organizacji uzasadnione jest tworzenie zespołów helpdesku - pierwszej linii pomocy. Jej zadaniem jest rozwiązywanie najprostszych wyzwań, z którymi mierzą się użytkownicy rozwiązań informatycznych w firmie (od niedziałających drukarek, poprzez odzyskiwanie utraconych danych, aż po instalowanie potrzebnych aplikacji).
Problemy rozwiązywane przez pierwszą linię wsparcia IT na ogół nie należą do skomplikowanych. Dlatego od kandydatów często nie wymaga się zaawansowanej wiedzy informatycznej - zresztą wielu procedur można nauczyć się w trakcie wdrożenia stanowiskowego. Jednocześnie helpdesk to otwarte drzwi do rozwoju w innych dziedzinach informatycznych, a także przejścia np. do działów zajmujących się projektowaniem oprogramowania, administrowaniem sieciami informatycznymi czy bezpieczeństwem danych.
Początkujący pracownik helpdesku IT może liczyć w Polsce na 4,8 tys. zł brutto (3,5 tys. zł na rękę), by po kilku latach jego wynagrodzenie wzrosło do 4 tys. zł, a w przypadku starszych specjalistów czy liderów zespołów do 6-6,5 tys. zł netto. Na podstawowych stanowiskach w ciągu zaledwie 3 ostatnich lat wynagrodzenia wzrosły o połowę.
Z kolei junior w IT to klasyczny przykład na rozpoczęcie kariery w tej branży. Mimo że początki są trudne a zarobki nie należą do najwyższych, szanse na szybki rozwój i awans są duże. Jak wyjaśnia Devire, obserwując rozwój kariery Java Developera czy .NET Developera od stanowiska juniorskiego widać, że choć taki pracownik może liczyć początkowo na niewielką pensję, to po 5 latach ma szansę na kilkukrotnie wyższe wynagrodzenie. W zależności od stanowiska i formy współpracy to może być 14-16 tys. zł brutto na UoP, albo nawet 25 tys. zł przy B2B.
Kto chce się uczyć programowania?
Nic dziwnego, że zainteresowanie branżą IT nie maleje, nawet wśród osób nietechnicznych. Zgodnie z danymi Kodilla.com za okres od marca 2020 do chwili obecnej, największą gotowość do przekwalifikowania się na stanowisko programisty wykazują przedstawiciele takich branż, jak: gastronomia, budownictwo, edukacja, logistyka, marketing, finanse i inżynieria.
Wystartować w branży chcą zarówno osoby techniczne, jak np. analitycy danych lub graficy, jak i pracownicy, którzy z IT wcześniej miały niewiele wspólnego. To np. specjaliści ds. marketingu czy HR-u, nauczyciele, pracownicy gastronomii, hotelarstwa czy turystyki
- dodaje Magdalena Rogóż, ekspertka ds. rynku IT w Kodilli.
Ale jak podkreśla Magda, w poszukiwaniach nowego zawodu nie należy się ograniczać wyłącznie do analizowania zarobków.
W każdej branży funkcjonują zarówno osoby bez doświadczenia, dopiero rozpoczynające swoją karierę, jak i doświadczeni seniorzy i eksperci. Aby móc liczyć na taki awans, trzeba przede wszystkim chcieć się rozwijać. To od nas samych zależy, jak szybko i czy w ogóle osiągniemy wyższy poziom umiejętności, zyskamy zaufanie szefa, otrzymamy poważniejsze, samodzielne zadania i zostaniemy za to odpowiednio wynagrodzeni. Im większe możliwości rozwoju w danej branży, tym większa możliwość awansu i lepszych zarobków. Branża IT jest jedną z tych, które już dawno to dostrzegły i jest to jeden z jej największych atutów sprawiających, że nawet w czasie kryzysu nadal się rozwija
- podsumowuje.
Trzeba jednak pamiętać, że nawet w tak rozwojowych sektorach pracownicy, którzy zapomną o samorozwoju i pozostaną w tyle, mogą zostać wykluczeni. Tym bardziej, że konkurencja jest coraz większa, a programowania uczą się już nawet najmłodsi.