Czy analizy branży IT mają w ogóle jakiś sens?
Nie powinno dziwić, że branża IT – jako jedna z najdynamiczniej rozwijających się i najbardziej perspektywicznych – jest w zasadzie nieustannie poddawana analizom statystycznym. Badane jest wszystko i przez niemal wszystkich, a kolejne raporty, za których pobranie trzeba niekiedy płacić tysiące dolarów, publikowane są każdego tygodnia.
A może warto podejść do tematu przewrotnie i zapytać: po co nam badania branży IT i czy w ogóle warto się nimi sugerować podczas podejmowania decyzji w jakimkolwiek obszarze?
Po co nam badania IT?
W teorii na badaniach branży powinny korzystać wszystkie strony współtworzące współczesne IT. Dzięki takim badaniom, jak te przeprowadzane przez Stack Overflow można uzyskać dostęp do informacji wykorzystywanych do podejmowania kluczowych decyzji biznesowych czy wyboru ścieżki kariery. Wielu jest zadania, że dziś niemożliwe jest już zachowanie konkurencyjności bez zaawansowanej analityki biznesowej, coraz częściej maszynowej, uzyskiwanej z użyciem silników sztucznej inteligencji, czy decyzji podejmowanych zgodnie z paradygmatem data-driven. I pewnie mylą się oni niewiele lub wcale.
Na przykład firmy wytwarzającego oprogramowanie mogą dzięki danym zbieranym podczas badań branży dostrzegać zdobywające popularność technologie, a programiści, administratorzy, testerzy czy analitycy otrzymują kompas, który może ułatwić im wybór ścieżki rozwoju zawodowego. Badania branży to także nieocenione źródło informacji dla rekrutujących – dzięki nim mogą oni pozostawać na bieżąco z branżowymi trendami, wiedzieć co w trawie piszczy. Słowem – sytuacja, w której każdy wygrywa.
Jakby tego było mało, obok tego mamy jeszcze badania poświęcone zagadnieniom węższym niż ogólna sytuacja panująca w branży IT i obejmująca także takie zagadnienia, jak warunki pracy, wynagrodzenia, kwestie demografii pracowników itd. Równolegle przeprowadzane są budzące żywe zainteresowanie rankingi popularności tzw. technologii. Jako technologie rozumiane są między innymi języki programowania, frameworki, oprogramowanie bazodanowe, serwerowe… można wymieniać bez końca. Na pęczki mamy popularnych badań stanów poszczególnych języków, rankingów TIOBE i wiele, naprawdę wiele innych analiz, które mogą być nieocenione w procesach decyzyjnych, niezależnie od tego, po której stronie okienka zwanego branżą IT zasiadamy.
Skoro zatem nie ma większych wątpliwości, że ogólnobranżowe badania analizujące trudną do oszacowania liczbę globalnych trendów, mają wartość, to skąd wątpliwości sygnalizowane na wstępie sugerujące, że mogą być one obciążone wadami? Odpowiedź w pewnym sensie zawiera się w pytaniu.
Błędy poznawcze w badaniach nad IT
W przypadku największych, globalnych badań branży IT, to właśnie ich skala może być nie zaletą, lecz utrudnieniem w wyciąganiu wartościowych wniosków. Występować mogą tutaj obficie błędy poznawcze tak charakterystyczne dla statystycznych uśrednień. Powróćmy do przykładu StackOverflow, w którym co roku bierze około 70 tys. programistów z całego świata. Każdego roku publikacja raportu z badań SO to ważne wydarzenie, które pozwala na dalsze analizy i formułowanie na ich podstawie daleko idących wniosków. No właśnie, czy słusznie?
Weźmy na tapet bodaj najczęściej omawiany aspekt badań Developer Survey, czyli najbardziej kochane, budzące postrach i pożądane języki programowania (popularny ranking „most loved, dreaded, and wanted”). Co mówią nam wyniki tych badań?
Przede wszystkim prezentują preferencje samych developerów, ich sympatie i animozje, które mogą wynikać z dość ograniczonego doświadczenia pracy z danym językiem. Ba, w przypadku kategorii wanted mowa o sytuacji, w której programiści w ogóle nie muszą znać danego języka, ani nie mają doświadczenia pracy z nim, a jedynie budzi on zainteresowanie. I to niekonieczne zainteresowanie zawodowe, czego dobrym przykładem jest Rust. Z jednej strony budzi on sympatię programistów, a z drugiej nadal niewielu z nich w nim programuje, nie mówiąc już o niewielkiej bazie rustowego kodu w przedsięwzięciach komercyjnych.
Ponadto w przypadku podobnych pytań, jak i również rankingów języków programowania podobnych do tych przeprowadzanych przez TIOBE, najczęściej brakuje jakiegokolwiek rozróżnienia. Nic nie stoi na przeszkodzie, by na jednej liście figurowały i „konkurowały” języki backendowe, frontedowe, zapytań itd. To doprowadza do sytuacji, kiedy branże obiega wieść, że na przykład C++ stało się popularniejsze niż Java w ogólnym rankingu popularności wszystkich języków programowania. Ale jaka jest wartość biznesowa takiej informacji? Porównywanie jabłek do pomarańczy.
IT nie takie globalne
Do tego dochodzi kwestia różnic, często bardzo dużych, jakie zachodzą na rynkach IT nawet pomiędzy sąsiadującymi państwami utrzymującymi ścisłe relacje gospodarcze, biznesowe. Wbrew powszechnemu przekonaniu o globalnym charakterze branży IT – zupełnie tak, jakby była tylko jedna, unitarna, w której wszędzie, niezależnie od szerokości geograficznej, panują takie same warunki – lokalne rynki mają swoje charakterystyki, a te mają wpływ także na wyniki badań.
Znów łatwo wpaść w sidła uśredniania – jeśli na przykład w liczących 1,4 mld ludzi Indiach popularny będzie jakiś framework czy język programowania, to nie znaczy to jeszcze, że warto rozważyć jego wykorzystanie w nowych projektach inicjowanych w Polsce, nawet jeśli będzie on na szczycie listy najpopularniejszych technologii. Wystarczy, że z różnych przyczyn na danym rynku popularniejsze będzie projektowanie np. aplikacji mobilnych, by sytuacja zaczęła znacząco odbiegać od polskiej, gdzie większość programistów buduje backendy.
Kwestię te omawialiśmy już przy okazji dekonstrukcji mitów narosłych wokół polskiego IT. Porównaliśmy wówczas znajomość poszczególnych języków programowania wśód polskich programistów z danymi pochodzącymi z całego świata. Duże Różnice były widoczne nawet wśród najpopularniejszych języków programowania. Znajomość JavaScript zadeklarowało 68% programistów z całego świata i „tylko” 56% z Polski. Jeszcze większe różnice zaszły w przypadku Pythona – 42% do 24%. Nie świadczy to o tym, że rodzimy rynek jest lepszy lub gorszy niż ościenne, a jedynie o tym, że poszczególne rynki różnią się i generalizacja może prowadzić do wyciągania błędnych wniosków.
Jakie badania są nam potrzebne?
Już na podstawie tych wyzwań widać, że za rzetelnymi badaniami IT, które faktycznie mogą być wartościowym czynnikiem w podejmowaniu decyzji biznesowych i zawodowych, musi stać odpowiednia logika, która wyeliminuje błędy poznawcze związane choćby te związane z dużą generalizacją i uśrednianiem. Konieczne jest uwzględnienie czynników lokalnych, jak i rozumienie potrzeb w poszczególnych specjalizacjach, tak aby nie wrzucać wszystkich danych do jednego worka.
Dlatego w toku rozwoju Badania Społeczności IT przeprowadzanym przez Bulldogjob wypracowaliśmy ramy, dzięki którym nie tylko w dużej części eliminuje się bias wynikający z różnic geograficznych, ale też informuje się konkretnych pracowników IT o realiach obowiązujących w ich specjalizacjach. Zdecydowanie odchodzimy od pobieżnego traktowania tematu i skupiamy się na konkretach, tj. mięsie uwzględniającym charakterystyki poszczególnych stanowisk.
W tym roku badanie obejmie programistów, testerów, Q/A, Project Managerów i Product Ownerów, Scrum Masterów, Administratorów i DevOps-ów, Analityków zarówno IT, jak i BI, Architektów IT, ekspertów w zakresie przetwarzania danych, uczenia maszynowego i sztucznej inteligencji oraz twórców UX i UI. Zostawiliśmy też odpowiedni margines dla wszystkich, którzy nie identyfikują się z żadną z tych grup. Ponadto w przypadku każdej z nich o wykorzystywane technologie będziemy pytać osobno, co pozwoli wykluczyć przytaczane już błędy poznawcze.
Dzięki temu można w dość nieskomplikowany sposób uniknąć sytuacji, kiedy na przykład backendowcom będzie się serwować informację, że przyszłościowym językiem programowania wartym poznania jest TypeScript. Dla każdej z ról opracowaliśmy pytania, które identyfikują nie tylko wykorzystywane technologie, ale także wartościowe informacje dotyczące warunków ich zatrudnienia. Obejmują one między innymi wynagrodzenie, doświadczenie, formę współpracy, ale także, co szczególnie ważne z technicznego punktu widzenia, wykorzystywane narzędzia z rozróżnieniem na stanowisko.
Badanie Społeczności IT Bulldogjob różni się od największych globalnych, uśrednionych analiz, dzięki postawieniu nacisku na lokalne IT i skupienie się na specjalizacjach. Co roku Raport z Badania jest jednym z najbardziej wartościowych publikowanych dokumentów tego rodzaju w kraju. Dlatego już dziś chcemy zaprosić do udziału w kolejnej odsłonie Badań – dołączyć do wielotysięcznego grona ankietowanych można dołączyć już dziś. Wypełnienie formularza trwa około 10 minut, a można się w ten sposób przyczynić do powstania wartościowego źródła informacji dla każdego, komu nie jest obojętne rodzime IT. Zapraszamy!