Neuroróżnorodność w miejscu pracy
27.10.20235 min
Patrick Metzger

Patrick MetzgerSenior Product Manager

Czego nauczyłem się o poszukiwaniu pracy po 50. roku życia

Poznaj wnioski wynikające z szukania pracy, będąc w mniejszości wiekowej jako pracownik IT.

Czego nauczyłem się o poszukiwaniu pracy po 50. roku życia

Kilka miesięcy temu straciłem pracę. Cóż, nie do końca straciłem; wiem, gdzie jest, po prostu już jej nie mam.

Nie było to zaskoczeniem. Trzy czwarte osób z mojego zespołu, w tym mój szef, zostało zwolnionych kilka miesięcy wcześniej, a od tego czasu kwestie biznesowe nie poprawiły się ani trochę. Poranek mojego wymuszonego odejścia rozpoczął się od wiadomości na Slacku od kolegi zaczynającej się od „O nie!”, co dla was, pisarzy, jest świetnym sposobem na zainteresowanie odbiorców.

„Mam dziś rano nieplanowanego calla z Davidem (COO). Napisał tylko „Rozmowa”

Jeśli pracowałeś w świecie korporacji, wiesz, że osoby na wyższych stanowiskach nie organizują spontanicznych spotkań w celu wręczenia nagród dla pracowników miesiąca. Sprawdziłem swój kalendarz. „Ja też mam. Ustawione przez HR” Złowieszcza muzyka. Na długo przed godziną dziewiątą wśród zespołu krążyła lawina wiadomości na Slacku, w których ustalaliśmy, kto zostaje, a kto zostaje zwolniony, ponieważ właśnie to się wydarzało.

Moje spotkanie było bezproblemowe. Odpowiednio skruszony David przeczytał oświadczenie wymagane przez prawo, a ja emanowałem dzielnym wdziękiem i wymamrotałem kilka frazesów o tym, jak miło spędziłem tam czas. Nie ma sensu palić mostów, a to i tak była prawda. Syf zdarza się też w biznesie i gdybym był gangsterem, a nie menedżerem produktu, siedziałbym w bagażniku samochodu jadącego do Pine Barrens. Zawsze powtarzam: bądź wdzięczny za to co masz.

Trudniejsze było to, co nastąpiło później.

Z dużą skromnością, jestem dosyć dobry w wielu rzeczach; tak naprawdę jest to nagłówek zarówno na moim profilu na LinkedInie, jak i Tinderze. Ale jestem też 60-letnim facetem szukającym pracy związanej z technologią, a dzięki niedawnym zwolnieniom w tym sektorze ulice są zalane świeżo upieczonymi cyfrowymi tubylcami zwolnionymi z Facebooka i Google.

Jeśli myślisz, że pracodawcy cenią starszych pracowników za ich dojrzałość, wiedzę i doświadczenie, to jesteś w błędzie. Przekonałem się o tym w 2017 roku, kiedy zostałem zwolniony z banku, któremu poświęciłem lata swojego życia i w którego służbie kupiłem o wiele za dużo spodni w kolorze khaki i koszulek polo. Częścią pakietu było opłacenie drogiej agencji zatrudnienia. Tutaj mogłem wypełnić swój kalendarz bezsensownymi spotkaniami i webinarami będącymi niepokojącą parodią “prawdziwej” pracy, z wyjątkiem tego, że wszystkie spotkania dotyczyły poszukiwania pracy, a wszyscy uczestnicy byli jeszcze smutniejsi niż płatni pracownicy. Nie było to jednak wyłącznie siedzenie w pracy i użalanie się nad sobą; niektóre sesje były przydatne, w tym jedna o tym, jak skutecznie szukać pracy, gdy masz ponad pięćdziesiąt lat. Prowadzący rozpoczął od odważnego stwierdzenia.

„Dyskryminacja ze względu na wiek jest niezgodna z prawem, ale jak wszyscy wiemy, zdarza się wszędzie”

Dokładnie tak! W tym szczególnym okresie przejściowym aplikowałem na około siedemdziesiąt stanowisk, odbyłem jedenaście rozmów kwalifikacyjnych i usłyszałem takie rzeczy jak „masz zbyt wysokie kwalifikacje”, „nie pasowałbyś do kultury korporacyjnej” i mój osobisty faworyt z dużej firmy konsultingowej, „ludzie, którzy mają wiedzę, nie radzą sobie tutaj dobrze”. Jeśli twierdzisz, że żadna z tych rzeczy nie jest dowodem na dyskryminację osób starszych, to cóż, nie było cię tam. Pamiętaj, że to właśnie mi powiedzieli; wyobraź sobie, czego nie odważyli się powiedzieć na głos. Jest to zastanawiające, ponieważ badania wykazały , że starsi pracownicy przewyższają swoich młodszych kolegów pod niemal każdym względem.

Podczas spotkania zwrócono uwagę na szereg stereotypów, które przyczyniają się do powstawania uprzedzeń związanych z wiekiem.

  • Że nie jesteśmy na bieżąco z technologią („Hej, do kogo muszę przefaksować, żeby pomógł mi włożyć dyskietkę startową DOS?”).
  • To, że nie dogadujemy się z młodszymi pracownikami lub „smarkaczami”, jak ich nazywamy.
  • Związane z powyższym, pomysł, że jesteśmy zbyt pewni swoich umiejętności („Zainstalowałem WorkPerfect w mojej firmie w '89 roku, myślę, że poradzę sobie z budową uzbrojonego świadomego chatbota!”)
  • Że jesteśmy zrzędliwi, złośliwi i niechętni do współpracy. Ok, to prawda, ale ja też taki byłem w wieku 25 lat.

Doradzono nam, abyśmy prezentowali się osobiście i online w sposób, który zwalczałby te uprzedzenia — poprzez ciągłą edukację, wypełnianie CV słowami takimi jak „efektywny” i „dynamiczny” oraz bycie sympatycznymi w sposób nieobłąkany. Nie polecano stosowania farby do włosów, botoksu i operacji plastycznych, chyba że wyglądasz jak maska Micky’ego Rourke’a na Halloween.

Zła wiadomość: wszystkie te rady okazały się w dużej mierze bezużyteczne, zarówno w 2017 roku, jak i teraz.

Niemniej jednak, tym razem spędziłem kilka pierwszych tygodni po zatrudnieniu na robieniu wszystkiego, co zalecają life-coachingowi pasjonaci na LinkedInie.

  • Zasubskrybowałem otrzymywanie powiadomień e-mail o ofertach pracy w mojej branży.
  • Skróciłem swoje CV do ostatniej dekady i połowy zatrudnienia i nieśmiało usunąłem daty ukończenia studiów z XX wieku.
  • Wystrzeliłem kopie świeżo wypatroszonego CV w eter, aby zostały odrzucone przez algorytmy, które nie lubiły moich przestarzałych słów kluczowych.
  • Namawiałem moją „osobistą sieć” do niezręcznych rozmów na temat tego, czy zatrudniają lub czy znają kogoś, kto zatrudnia.

W cyfrowym świecie poszukiwanie pracy nie jest już takim wysiłkiem jak kiedyś. Aplikowanie na stanowiska online zajmuje około piętnastu minut dziennie, a następnie oczekiwanie na e-mail od bota odrzucającego, chwalącego twoją bogatą karierę i żałującego, że nie może przejść dalej z twoją aplikacją. Szanse nie są duże, gdy masz ponad 50 lat — to jak kasyno online, z wyjątkiem tego, że nie jest zabawne i nikt nie wygrywa.

Niemniej jednak, składanie aplikacji jest konieczne, ponieważ nigdy nic nie wiadomo i musisz zrobić coś poza oglądaniem The Office i płaczem. Ale wniosek jest następujący:

Relacje są bardzo ważne

Nie warto wyciskać każdej przyjaźni do ostatniej kropli - „Nie, nie chcę iść na kolejną cholerną kawę!” — ale eksperci mają rację, że to właśnie przez budowanie sieci kontaktów osiągniesz największe efekty. Zakładając, że nie jesteś niekompetentny, ludzie, którzy znają ciebie i twoją pracę, są o wiele bardziej skłonni dać ci szansę niż nieznajomi skanujący setki CV dziennie. Chociaż w końcu udało mi się dostać coś w 2018 roku, odbyło się to dzięki łasce wiceprezesa korporacji, którego spotkałem raz na piwie, aby porozmawiać o wspólnej miłości do pisania beletrystyki. Polecił mnie na rozmowę kwalifikacyjną, do której inaczej by nie doszło, a po kilku kolejnych spotkaniach dostałem pracę.

Od tego czasu w różnych momentach byli koledzy zwracali się do mnie z propozycją współpracy. Nie szukałem wtedy pracy, więc tylko się zarumieniłem i zatoczyłem nogami, ale to przydatne i schlebiające wiedzieć, że ludzie mają o tobie dobre zdanie. Kluczowe jest również utrzymywanie tych relacji, gdy nie szukasz pracy, aby nie wydawać się zbyt zdesperowanym lub oportunistycznym.

Reputacja to kluczowa waluta w miejscu pracy

Aktualnie rynek nie jest tak stabilny jak kiedyś, ze względu na nadmiar technologów i entuzjazm zarządów do zastępowania ludzi sztuczną inteligencją. Kurcze, możliwe, że jestem już na emeryturze i o tym nie wiem, chociaż moje konto bankowe twierdzi inaczej. Ale w porządku. Wiem, w czym jestem dobry, a co przyjdzie, to przyjdzie. Jest już nieco cieplej, a trochę czasu na cieszenie się słońcem i nadrabianie zaległości w czytaniu też prezentuje się całkiem nieźle.

Oryginał tekstu w języku angielskim przeczytasz tutaj.

<p>Loading...</p>