Co zamiast CentOS-a? Najciekawsze alternatywy
CentOS stanowił przez lata jedną z najważniejszych dystrybucji Linuksa. Korzystano z niego w licznych zespołach deweloperskich, większych software house’ach, ale też w innych organizacjach, a nawet placówkach badawczych. Warto zatem prześledzić, jakie możliwości mają użytkownicy CentOS-a po decyzji o porzuceniu projektu.
Nie mylili się ci, którzy spodziewali się, że przejęcie firmy Red Hat przez IBM spowoduje trzęsienie ziemi w świecie Linuksa. Decyzja o porzuceniu standardowej wersji CentOS-a była ogromnym zaskoczeniem i nie bez przyczyny – wiele organizacji było w dużej mierze uzależnionych od darmowego wolnego systemu klasy enterprise. Problem miał drugie dno – Red Hat nie tylko zdecydował się porzucić rozwój CentOS-a, ale też nie krył się z tym, że nie pozostawia zamiennika.
Koniec CentOS-a – okoliczności
Sami przedstawiciele firmy otwarcie stwierdzali bowiem, że systemu CentOS Stream, a zatem wariantu, który nadal będzie rozwijany, trudno traktować jako alternatywę dla CentOS-a, gdyż jego funkcjonalność jak i zastosowania nie pokrywają się w stu procentach z wersją, której rozwój porzucono. Pomysł na Stream jest inny. Red Hat umieścił go w swoim modelu testowania aplikacji dla Red Hat Enterprise Linux, czyli swojego komercyjnego systemu klasy enterprise.
Pierwotnie piaskownicą, w której Red Hat testował nowe funkcje dla RHEL-a przed ich implementacją w stabilnej wersji była Fedora. Z kolei na bazie obrazów RHEL-a budowano CentOS-a (tzw. relacja upstream). Po zmianach kolejność odwrócono z użyciem CentOS-a Stream – to w tym systemie będą testowane nowości przed tym, jak trafią do RHEL-a (downstream).
Nowości najpierw pojawiają się zatem w Fedorze, następnie po testach trafiają do CentOS Stream, by finalnie wylądować w Red Hat Enterprise Linux. A gdzie w tym wszystkim miejsce dla klasycznego CentOS-a będącego w relacji upstream z RHEL-em? No właśnie. Skoro to wariant Stream ma być wykorzystywany w pracach nad flagowym produktem, to szybko doliczono się, że dalsze utrzymywanie CentOS-a – który to z RHEL-a czerpie, a sam do niego nic nie wnosi – jest nieopłacalne. O nastrojach wewnątrz zespołu rozwijającego dotąd CentOS-a najlepiej świadczy fakt, że 19 października ze skutkiem natychmiastowym z członkostwa w zarządzie CentOS-a zrezygnował Karanbir Singh. Przez 17 ostatnich lat był on jedną z najważniejszych postaci w społeczności tworzącej system.
Decyzja wywołała całą reakcję łańcuchową. Przykład tego, jak ważnym systemem operacyjnym był CentOS - mogą być losy innej nierozwijanej już dystrybucji, Scientific Linuksa, tworzonego na potrzeby laboratoriów i innych placówek badawczych przez naukowców między innymi z Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN czy amerykańskiego Narodowego Laboratorium Przyśpieszania Cząstek Elementarnych im. Enrico Fermiego. Przed kilku laty podjęli oni decyzję o porzuceniu Scientific Linuksa i migrowali właśnie na CentOS-a. Mowa zatem o sytuacji, w której decyzja Red Hat zmusza do migracji najbardziej zaawansowane centra badań nad fizyką na świecie.
Kolejnym ogniwem łańcucha reakcji był impuls dla twórców innych dystrybucji. Przyroda nie znosi próżni, przez co jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się oświadczenia o rozpoczęciu prac nad nowymi darmowymi i wolnymi systemami klasy enterprise, które będą w stu procentach binarnie kompatybilne zarówno z CentOS-em, jak i Red Hat Enterprise Linux. Dziś, gdy większość z nich jest już dostępna w stabilnych wersjach, można bliżej przyjrzeć się temu, czy CentOS-a udało się zastąpić.
Zamienniki bazujące na RHEL-u
Można już testować dystrybucje, których twórcy mają ambicję zapełnić miejsce, które pozostawił po sobie CentOS. Można je podzielić na dwie kategorie: te budowane na bazie Red Hat Enterprise Linux oraz pozostałe systemy, które – mimo zachowania kompatybilności binarnej z RHEL-em – są od lat rozwijane niezależnie od systemy Red Hat.
Rocky Linux
W pierwszej kategorii na uwagę zasługuje między innymi Rocky Linux. Jest to propozycja o tyle ciekawa, że ważną rolę w pracach nad nią odgrywa Gregory Kurtzer – ten sam, który przed laty inicjował prace nad CentOS-em. Nie ukrywa on zresztą, że decyzja o podjęciu prac nad nowym systemem operacyjnym bazującym na Red Hat Enterprise podyktowana jest właśnie zmianami wprowadzonymi przez Red Hat. Założenia trudno uznać za skomplikowane: twórcy opracowali system bazujący na RHEL-u, który będzie z nim całkowicie kompatybilny binarnie. Ma on także być rozwijany we wspomnianym już cyklu upstream, a zatem nowości będą trafiać do niego z RHEL-a, a więc w takim sam sposób, jak niegdyś do CentOS-a.
W rozwoju Rocky Linuksa ważną rolę odgrywać ma społeczność. Do testów dołączyć może każdy, a najpopularniejsze zmiany wprowadzane są na podstawie informacji zwrotnej czy głosowania. Ponadto Gregory Kurtzer zabezpieczył także znaki towarowe, zaś formalnie rozwojem systemu zajmować ma się specjalnie powołana w tym celu fundacja. Takie zabiegi mają zapobiec uzależnieniu rozwoju systemu od decyzji jednej firmy, jak to miało miejsce w przypadku CentOS-a. Tym założeniom Rocky Linux zawdzięcza zresztą niemałą popularność. Dość powiedzieć, że jego repozytorium stało się jednym z najpopularniejszych na GitHubie zaledwie kilka miesięcy od premiery pierwszej stabilnej wersji.
Alma Linux
Kolejną ciekawą propozycją dla użytkowników szukających potencjalnego następcy jest Alma Linux. Tutaj także można wskazać, że twórcy mają spore doświadczenie w pracach nad zaawansowanymi linuksowymi systemami operacyjnymi. Jest to bowiem tez sam zespół, który od ponad 10 lat z powodzeniem rozwija dystrybucję Cloud Linux, która co prawda nie jest szczególnie popularna na stacjach roboczych, za to często bywa pierwszym wyborem wśród dostawców hostingu. Ten system zresztą także jest forkiem Red Hat Enterprise Linux.
Alma Linux ma być jednak dystrybucją o szerszych zastosowaniach i znaleźć zastosowanie nie tylko u dostawców dużych usług, ale także w mniejszych organizacjach – zarówno jako system kierowany na stacje robocze, jak i serwery. Za Alma Linuksem stoi także solidne finansowanie – co roku twórcy przeznaczać będą na rozwój tego systemu około miliona dolarów, które wcześniej zarobi dla nich Cloud Linux. Podobnie jak w przypadku Rocky Linuksa, do czynienia mamy z darmowym i wolnym oprogramowaniem, o kierunku rozwoju w dużym stopniu decydować będzie skupiona wokół niego społeczność.
Springdale Linux
Warto wspomnieć także o systemie Springdale Linux (znany wcześniej jako PUIAS Linux), który także jest forkiem Red Hat Enterprise Linux. Oprogramowanie tworzone jest przez naukowców Uniwersytetu Princeton oraz tamtejszego Institute for Advanced Study. Co ciekawe, jest to system operacyjny znacznie starszy niż sam CentOS, a mimo to może być dla niego ciekawą alternatywą. Znajdzie on jednak zastosowanie przede wszystkim w rozległych środowiskach serwerowych – sami twórcy wykorzystują go na potrzeby obliczeń na maszynach klasy HPC.
Alternatywne dystrybucje
Rzecz jasna nie tylko bezpośrednie forki Red Hat Enterpise Linux mogą zastąpić CentOS-a. Na wieści o końcu systemu szybko zareagowali twórcy między innymi Ubuntu, Oracle Linuksa czy openSUSE. To również ciekawe propozycje. O ile bowiem o randze Ubuntu w środowiskach enterprise nie trzeba nikogo przekonywać, tak system Oracle i openSUSE również mają swoje zalety. Chodzi zwłaszcza o skrypty automatyzujące migrację z CentOS. Takimi skryptami dysponują też omawiane wcześniej Rocky Linux i Alma Linux.
Łatwość migracji i późniejsza kompatybilność nowych systemów dla wielu będzie zapewne kluczowym czynnikiem przy wyborze zamiennika dla CentOS-a. Na szczęście mamy dobre wieści. Jak już wspomniano, w zasadzie wszystkie nowo powstałe zamienniki są kompatybilne 1:1 z Red Hat Enterprise Linukse, a zatem także CentOS-em. W przeciwieństwie do CentOS Stream nie będzie zatem mowy o problemach z przenoszeniem środowisk. Ale to nie wszystko – zarówno w przypadku Rocky Linuksa, Alma Linuksa, jak i openSUSE i Oracle Linuksa twórcy przygotowali scenariusz migracji, który sprowadza się do wydania dosłownie jednego polecenia. Dzięki niemu instalacja nowych komponentów przebiega całkowicie automatycznie i bez konieczności podejmowania jakichkolwiek działań po stronie użytkownika.
Trzeba zatem przyznać, że jeśli chodzi o potencjalnych następców CentOS-a, to zdecydowanie jest w czym wybierać, a proste skrypty migracyjne sprawią, że transpozycja na nowy system przebiegnie szybko i bezboleśnie. Warto przyjrzeć się zamiennikom już teraz, gdyż wsparcie dla CentOS-a 8, który będzie ostatnią wersją tego systemu, zostanie zakończone 31 grudnia 2021 r.