Czy długoletnia praca w jednej firmie musi być nudna?

Wywiad z Adamem Felisem, Managerem w firmie Netcompany.
Wielu z nas zastanawia się, czy po blisko dekadzie w jednej firmie można jeszcze czuć początkową ekscytację i nadal się rozwijać. Adam, który od 2016 roku pracuje w Netcompany, pokazuje, że jest to jak najbardziej możliwe.
Zaczynał jako developer w roli consultanta, a dziś jest managerem, który z pasją wspiera innych. W naszej rozmowie Adam opowiada o swojej drodze, o zmianie podejścia do pracy, o codzienności prowadzenia międzynarodowych projektów, a także o tym, co sprawia, że po tylu latach wciąż po prostu chce mu się chcieć.

Manager w Netcompany
Adamie, zacznijmy może od tego, co chciałbyś przekazać w tej rozmowie?
Adam: Czuję, że ta rozmowa może być wartościowa zarówno dla przyszłych, jak i obecnych członków zespołu i współpracowników. Chciałbym, żeby pamiętali, że w Netcompany można nie tylko budować karierę. To miejsce, gdzie najważniejsi są ludzie. Uważam, że dbanie o innych jest bardzo ważne. Zależy mi, by pamiętali, że są wokół nich osoby, które chcą pomóc i budować coś wspólnie na dłużej.
Czy pamiętasz, jak wyglądały Twoje początki w Netcompany?
Adam: Dołączyłem w grudniu 2016 roku jako consultant. Wtedy Netcompany było mniejsze – w naszym warszawskim biurze pracowało około 75 osób i to było jedyne biuro poza Danią. Trafiłem od razu na duży projekt, w który zaangażowana była prawie 1/4 firmy. Dzięki temu szybko poznałem kulturę pracy i zbudowałem trwałe relacje – zarówno koleżeńskie, jak i biznesowe.
Co skłoniło Cię do dołączenia do Netcompany?
Adam: Studiowałem informatykę na Politechnice Warszawskiej na wydziale Matematyki i Nauk Informacyjnych (MiNI). O Netcompany pierwszy raz usłyszałem podczas wymiany Erasmus, którą spędziłem w Kopenhadze. Po paru latach, o firmie przypomniały mi targi pracy i znajomi – dobre wrażenie, skandynawskie podejście i ciekawe projekty mnie skusiły. Znałem już Danię i od zawsze byłem fanem Skandynawii, zakochanym turystycznie w tej części świata. Chciałem rozwijać swoje umiejętności i pociągały mnie potencjalne delegacje i wyjazdy. Pomyślałem więc – „czemu nie” i… zaaplikowałem.
Jak wyglądały Twoje początki? Czy pracowałeś w jednej technologii?
Adam: Przyszedłem do Netcompany jako .NET developer, ale trafiłem na projekt w Javie dla duńskiego Ministerstwa Podatków. Początkowo miałem trochę obaw - głównie związanych z zaczynaniem od zera i budowaniem doświadczenia, które posiadałem już w innych językach programowania. Chciałem być osobą, która „robi rzeczy, których nikt nie rozumie” (śmiech) i rozwijać się technicznie. Szybko przekonałem się, że technologia to nie wszystko. Że ważni są ludzie, proces, rozmowa… I że nie ma rozwoju bez popełniania błędów. A na początku popełniałem wszystkie te klasyczne – nie zadawałem pytań, zapominałem o dokumentacji, nie „wyrabiałem się”, bo źle szacowałem czas. Moje wcześniejsze doświadczenia obejmowały pracę w 3-5 osobowych grupach, więc projekt w którym było 200 osób i kilkanaście zespołów, to był duży skok. Ale uczyłem się szybko. Po roku wiedziałem już, jak poruszać się w projektach i jak rozmawiać z ludźmi. Coraz bardziej podobało mi się, że mam kontakt z innymi, że otaczają mnie osoby z dużą wiedzą.
Kiedy pojawiła się myśl: „zostaję tu na dłużej”?
Adam: Nie miałem nastawienia, że zostanę tu na 5, 10, czy 15 lat. Na początku po prostu chciałem robić ciekawe rzeczy. Ale z czasem – po dwóch, trzech latach – utwierdziłem się w przekonaniu, że mam tu przestrzeń do rozwoju, że ludzie mi ufają, że mogę wpływać na rzeczywistość. Zależało mi na tym, żeby tworzyć wartościowe rozwiązania – i tutaj każdy dzień mi to umożliwia. W Netcompany nie musisz czekać, aż ktoś ci coś „da”. Tu możesz sam sięgać po więcej, jeśli tylko chcesz.
Jak wyglądała Twoja ścieżka rozwoju w Netcompany?
Adam: Po dwóch latach awansowałem na senior consultanta, pracowałem w roli scrum mastera i team leadera. Prowadziłem zespół, odpowiadałem za delivery i jako consultant zarządzałem projektem, co też dawało mi dużą satysfakcję.
Częsta zmiana zadań, podprojektów, zespołów i większa odpowiedzialność pozwoliły mi pracować nad słabościami i rozwijać mocne strony. W rezultacie, udało mi się włączyć w proces europejskiego wzrostu firmy – zacząłem pracować dla klienta w Norwegii. Razem tworzyliśmy cyfrowy system opłat drogowych spójny z europejskimi normami. Dużo się wtedy działo – również prywatnie, bo brałem ślub. Potem świat spowiła pandemia, a rynek zdominowała praca zdalna. Był to dla mnie powrót do .NET-a po latach i jednocześnie pierwsze doświadczenie z rozwiązaniami chmurowymi. Dużo się wtedy nauczyłem – nie tylko w ramach technologii, ale też odpowiedzialności i elastyczności. Mimo wszechobecnych wyzwań udało się dowieźć projekt z sukcesem oraz nowymi przyszłymi możliwościami biznesowymi. Moje zaangażowanie zostało docenione, dzięki czemu objąłem stanowisko managera.
Rozumiem, że potem był kolejny projekt i nowe wyzwania?
Adam: Tak, kolejne dwa lata pomagałem Brytyjskiemu Ministerstwu Zdrowia walczyć z pandemią - tworzyliśmy paszport covidowy dla obywateli umożliwiając im bezpieczne podróżowanie oraz uczestnictwo w takich wydarzeniach jak np. finał EURO na Wembley w 2021. Projekt był duży, wielowątkowy i pełen wyzwań.
Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że wiele się wtedy nauczyłem, i ten okres pozwolił mi jeszcze bardziej pracować nad samorozwojem. Stałem się mniej oczekujący, a bardziej sugerujący i doradzający. Te wyzwania zbudowały mnie, bo wymagały dużo miękkich umiejętności – organizacji, komunikacji, trzymania zespołu razem. I znowu: gdyby nie relacje, nie byłoby to takie łatwe.
A co robisz dzisiaj, jak zmieniła się Twoja rola?
Adam: Od końca 2022 roku jestem zaangażowany w rynek holenderski. Pomagam Netcompany „rosnąć”. Dbam o relacje z klientami, o feedback, prowadzę rozmowy kontraktowe, czuwam nad budżetem i fakturami. Staram się kreować nowe możliwości biznesowe - aktywnie uczestniczę w przetargach, prezentuję nasze rozwiązania nowym klientom, promuję wiedzę o metodologii Netcompany. Pomagam pozostałym menadżerom „dowozić” projekty, dając im biznesowe wsparcie oraz sugerując kierunki rozwiązywania problemów. To mniej kodowania, więcej partnerstwa. I bardzo mi się to podoba – to kolejny krok w rozwoju. Jestem tam, gdzie dba się o relacje i rozszerza współpracę. Cenię ludzi – stale mam od kogo się uczyć, wymieniać doświadczeniami, ale lubię też wspierać innych. I cenię odpowiedzialność – mam realny wpływ na to, co robimy. To są rzeczy, które sprawiają, że wciąż chce mi się chcieć.
Gdybyś miał kogoś przekonać do Netcompany – co byś powiedział?
Adam: Po pierwsze, różnorodność międzynarodowych projektów. Po drugie, realna możliwość rozwoju – nie tylko pionowego, ale też w szerokości kompetencji. Jeżeli ktoś jest ambitny i szuka rozwoju, to właśnie tutaj go znajdzie. No i oczywiście zespół – ludzie, którzy są obok, pomogą, doradzą i zawsze podzielą się dobrymi wskazówkami.

