Sytuacja kobiet w IT w 2024 roku
20.11.20183 min
Jakub Gutkowski

Jakub GutkowskiPrincipal Software Engineer / blog.gutek.pl

Czy soft powinien zapobiegać idiotyzmowi programisty?

Przekonaj się, dlaczego nie warto, byś jako programista polegał mocno na wsparciu software'u.

Czy soft powinien zapobiegać idiotyzmowi programisty?

Jesteśmy istotami myślącymi, podobno. Jesteśmy też wytwórcami, rzemieślnikami. Tworzymy coś z niczego za pomocą klawiatury i myszki/touchpada/whatever. Poświęcamy lata na to, by opanować tę sztukę. W wolnych chwilach, zamiast iść na piwo ze znajomymi, siedzimy i piszemy kod. Wszystko po to, by być w tym jeszcze lepszymi. Uczymy się nowych języków, nowych narzędzi. Czytamy, po co i dlaczego z czegoś warto korzystać, a z czegoś nie. Przeglądamy różne fora.

Jednak — jak wszystko, co związane z pracą umysłową czy twórczą — wymaga to przerw, by się zrelaksować, dać odpocząć naszym zmęczonym synapsom i nabrać sił na kolejne godziny pracy. Wchodzimy więc na coś w stylu The Daily WTF i zrywamy boki ze śmiechu, czytając, jak ktoś zrobił rm -rf (raz, dwa) na Linuxie i wykasował wszystkie dane, a backup się nie odtwarza. Myślimy: Ale trzeba być idiotą lub mieć pecha, żeby taki f-up popełnić, potem zaczyna nas boleć brzuch ze śmiechu. W tym samym czasie, śmiejąc się, klikamy coś, co nam wyskoczyło w okienku (KTO czyta wiadomości w okienkach?) i nagle BOOM. Cały nasz kod z ostatnich dwóch miesięcy przepadł. Jest nie do odzyskania — no chyba, że jakiś undelete będzie potrafił to odczytać.

I co robimy? Wkurzamy się na siebie, jacy to my głupi i niedoświadczeni jesteśmy czy wkurzamy się na softten beznadziejny soft, który na coś takiego pozwala bez pytania (ekhm!!!!!!!! Czytałeś tę wiadomość????????). Nie, tutaj wina nigdy nie dotyczy tego, że czegoś się nie douczyliśmy, że korzystaliśmy z narzędzia niezgodnie z przeznaczeniem albo z założeniem, że jest to wina narzędzia, że do tego dopuściło.

Czy aby na pewno jest to wina narzędzia? Czy narzędzia powinny wspierać nasze idiotyczne zachowania? Wkurzamy się na to, że narzędzie umożliwia nam skasowanie plików przy unstage tak, że nie możemy ich odzyskać. Ale jak już zrobimy idi SHIFT+DELETE to jakoś nie mówimy, że Windows powinnem nam to w końcu zablokować. To Windows i nie można na nim ot tak kasować plików. No właśnie problem polega na tym, że można. A robienie backup na backup na backup zachowania idiotycznego jest... idiotyczne.

Osobiście jestem przeciwnikiem tego, by soft blokował mnie przed moimi głupimi zagrywkami — z kilku powodów. Po pierwsze, nigdy się nie nauczę, do czego coś służy, skoro cały czas mam wsparcie. Po drugie, jeśli zacznę na tym polegać, to już całkowicie, a to się może skończyć jeszcze gorzej. Po trzecie, jeden soft będzie wspierał, a drugi nie. Pojadę do klienta i co — skasuje mu wszystkie pliki?! Po czwarte, muszę parę razy upaść, by zrozumieć i nauczyć się pewnych rzeczy. Lepiej zawczasu, niż później, ale różnie bywa. Po piątek, narzędzia mają swoje przeznaczenie. Jeżeli korzystamy z Git, to nie po to, by raz na dwa miesiące robić commit. Równie dobrze Git nie jest nam do niczego potrzebny.

Ostatnio opisałem swoje przygody, kiedy nie korzystam z Git. Czy teraz Windows powinien mi zagwarantować, że te pliki tam będą? No, gdzie.

A jak Wy uważacie, narzędzia powinny być idiotoodporne czy raczej pozwolić nam na idiotyzmy, byśmy nauczyli się szybciej?

<p>Loading...</p>