Sytuacja kobiet w IT w 2024 roku
6.05.20206 min
Paulina Wyszyńska-Górecka

Paulina Wyszyńska-Górecka

Programiści naprawdę nie mają czasu pisać? Czyli specjalista IT najlepszym ambasadorem w EB

Sprawdź, dlaczego programiści, testerzy i inni specjaliści IT, są najlepszymi ambasadorami firm przy budowaniu Employer Brandingu oraz dowiedz się, dlaczego niektóre utarte stereotypy w tym temacie to po prostu mity.

Programiści naprawdę nie mają czasu pisać? Czyli specjalista IT najlepszym ambasadorem w EB

O tym, że Employer Branding ma ogromny wpływ na rekrutację w branży IT (i nie tylko!), powiedziano już wiele. Iwona Tur, czyli CEO Bulldogjob, świetnie zobrazowała to w tym artykule. Dziś chcę jednak poruszyć inny problem, czyli nieangażowanie w budowanie marki pracodawcy najlepszych do tego ambasadorów, czyli osób technicznych. Problem ten powstaje trochę sztucznie, wywołany obawami wynikającymi z niepewności i braku informacji.

Ten problem występuje w wielu firmach. Działy marketingu i HR boją się wdrażać do procesów EB pracowników z działów IT z różnych powodów, a przecież to właśnie oni najlepiej mogą rysować jej specjalistyczny obraz na zewnątrz, przyciągając jak magnes potencjalnych przyszłych pracowników, którzy zarażeni pozytywną pasją i merytoryczną wiedzą, sami będą chcieli zgłaszać się do pracy w danej firmie.

Z jakich powodów pojawia się niechęć i strach przed angażowaniem osób technicznych w procesy Employer Brandingowe? W Bulldogjob spotykamy się z kilkoma powodami. Wylistuję te obawy oraz argumenty, które odrzucają zasadność tych oporów. Moje uzasadnienia będą opierały się o prawdziwe doświadczenia, związane np. z warsztatami contentowymi, jakie przeprowadziliśmy m.in. w ostatnich tygodniach w firmie Santander Bank Polska, w trakcie których wypracowaliśmy wspólnie aż 93 tematy na artykuły techniczne i około techniczne. Pracowaliśmy z 10 osobami z różnych działów IT firmy. Dało się? Dało! Wcześniej świetne wyniki uzyskaliśmy również po warsztatach w BNP Paribas oraz ArcelorMittal.

Specjaliści IT są wiecznie zajęci!

Niektóre osoby z działów HR, które jako Bulldogjob zachęcamy w ramach działań EB do publikacji tekstów technicznych przez ich specjalistów, zapierają się rękami i nogami, mówiąc, że tamci są w 100% zajęci projektami. Uważają, że oderwanie ich od pracy graniczy z cudem. Z jednej strony dlatego, że są zaangażowani i niechętni do pobocznych zajęć, a z drugiej, każda godzina ich pracy jest bardzo cenna dla firmy i generuje duże koszty dla działów IT.

Jeśli jednak porównamy sobie koszty rekrutacji z wynagrodzeniem specjalistów IT i ilością czasu, jaki konkretni specjaliści IT poświęcą na napisanie tekstu/ów w ramach działań EB, to ten drugi koszt będzie znacznie mniejszy i dodatkowo opłaci się bardziej w krótszym, jak i w dłuższym okresie. 

Specjaliści boją się pisać, nie umieją albo im się nie chce

Po części to mit, po części nie. Po pierwsze, istnieją osoby techniczne, które mają o czym i chciałyby  pisać artykuły branżowe, ale nie wiedzą, że mają taką szansę. Gdy w różnych przypadkach wychodziłam z propozycjami do programistów, testerów itd. apropos pisania artykułów na Bulldogjob, byli pozytywnie zaskoczeni i chętni do zaangażowania się w tworzenie tekstów i dzielenia się wiedzą. Niektórzy autorzy zgłaszają się do nas sami. Weźmy tu, chociażby ilość osób, która przy wypełnianiu ankiety do naszego Badania Społeczności IT 2020, zaznaczyła pole, w którym deklarowała chęć pisania artykułów na Bullodgjob. Zgłosiło się ponad 700 osób!

Poza tym współpracujemy też ze” zwykłymi” inżynierami, niekoniecznie blogerami, którzy sami się do nas zgłaszają i po pierwszych rozmowach okazuje się, że chcą i mają o czym pisać, tylko nikt im tego wcześniej nie zaproponował. Nasz blog rośnie m.in. dzięki takim ludziom. Miesięcznie na nasz portal trafia około 160 tys. unikalnych użytkowników, a artykuły są czytane średnio przez 6 minut. Do takiej widowni rzadko jest szansa mówić przy jakichkolwiek innych okazjach. A wiedza to najlepszy nośnik „reklamy”.

Wrócę też do przykładu naszego szkolenia contentowego  dla Santandera. To produkt, w ramach którego firma zdecydowała się na stworzenie z naszą pomocą tematów na artykuły, które będą promować ich jako wartościowego pracodawcę IT. Tak więc wydelegowani na warsztaty specjaliści nie musieli być w teorii ochotnikami, tylko osobami wybranymi z góry przez przełożonych. Jak się okazało, poszukiwania osób do pracy nad warsztatami nie były trudnością i nikogo nie trzeba było namawiać do udziału, bo znalazło się grono pracowników, którzy byli dumni z tego, co robią w pracy, zaintrygowani różnymi rozwiązaniami i z dużym entuzjazmem podeszli do opcji wyjścia ze swoimi tematami i opublikowania ich szerszej grupie odbiorców. 

Czasem wystarczy dać komuś szansę albo delikatnie nawet zainspirować, a okazuje się, że w zespołach, które już mamy, kryje się potencjał, o którego istnieniu nie zdawaliśmy sobie sprawy.

Zarówno osoby ze szkolenia, jak i te, z którymi rozmawiam przy okazji innych współpracy, częstokroć potrzebują wskazówek dotyczących tworzenia takich treści. Czy to problem? Oczywiście, że nie. W redakcji zdajemy sobie sprawę z tego, że osoby techniczne nie muszą być wieszczami, dlatego też przez cały proces pisania taka osoba może z nami konsultować swoje wątpliwości i problemy. Gotowy tekst zawsze redagujemy odpowiednio przed publikacją, tak więc ewentualne błędy stylistyczne i nie tylko, znikają podczas procesu edycji artykułu.

Nie chcemy wystawiać specjalistów, bo ci się wypromują

Pracownik dzięki dobrym tekstom zyska reklamę jako specjalista i będzie mógł przejść do innej firmy? To nie do końca tak. Naprawdę dobry tekst rzeczywiście porządnie wypromuje specjalistę, da “fejm” na LinkedIn itd. Ale to wszystko pod szyldem danej organizacji. Dobry tekst pokazuje firmę w najlepszym świetle. 

Dzięki takim sytuacjom pracownik jeszcze bardziej będzie utożsamiał się ze swoją firmą i będzie czuł dumę, że pracuje w miejscu, w którym robi takie rzeczy, którymi z zaangażowaniem może chwalić się innym. Zdecydowanie było to czuć na każdym z warsztatów contentowych, które przeprowadzaliśmy. Uczestnicy przerzucali się tematami, o których jeszcze mogą i chcą napisać, o ciekawych rozwiązaniach, ich pomysłach, które zostały wdrożone w ważnych projektach.

To obopólna korzyść. Pisanie tekstów to świetna motywacja i okazja, by działaniami EB spajać specjalistów z firmą, w której pracują.

Nie chcemy zdradzać strategicznych insightów firmy

To kolejna rzecz, o którą tak naprawdę nie należy się martwić. Każdy tekst kliencki, który publikujemy na Bulldogjob, przechodzi przez proces akceptacji i niezbędne działy mają wgląd w to, co wychodzi na zewnątrz w jego treści. Nie ma tu miejsca na zdradzanie wrażliwych szczegółów i konkretnych rozwiązań. Teksty bardzo szczegółowe, o bardzo konkretnych rozwiązaniach, są po prostu mało angażujące. W interesie wszystkich jest to, aby przekazywana wiedza była przydatna innym.

Poza tym do formalnej akceptacji w firmie wyznaczane są zarówno potencjalne tytuły do napisania, jak i już ich gotowe wersje w postaci artykułów. Dzięki temu opublikowane artykuły są na tyle szczegółowe, żeby zainteresować czytelników i potencjalnych przyszłych pracowników, ale na tyle ogólne, żeby nie zdradzały zbyt wiele. Bo naprawdę nie o to chodzi w content marketingu. Szczegółowe opisywanie projektów to jeden z najsłabiej klikalnych tematów. Dzielenie się wiedzą ogólną na temat technologii, sposobów wykorzystywania jej na co dzień oraz podejścia do problemów to to, czego oczekują czytelnicy.

Teraz będzie trudniej, bo wszyscy pracujemy zdalnie?

To naprawdę nie przeszkoda. Tworzenie tekstów nie wymaga ciągłej kooperacji i jest procesem, który można załatwić w 100% online. Tak robimy to od początku i sprawdza się to naprawdę świetnie.

A bardziej niestandardowe działania? Ostatnie warsztaty contentowe z firmą Santander mieliśmy przeprowadzić stacjonarnie w biurze klienta i zebrać wszystkich specjalistów w jednym miejscu, tak jak to było już wcześniej w przypadku BNP Paribas i ArcelorMittal. Przyznaję, że początkowe doniesienia o kwarantannie trochę nas zaniepokoiły i martwiliśmy się, co będzie ze szkoleniem. Podjęliśmy decyzję o przeprowadzeniu go zdalnie. 10 osób z Santandera i nasza czwórka.

Wszystko wyszło idealnie i być może online udało nam się to zrobić jeszcze efektywniej, niż miałoby to miejsce w biurze. Wypracowaliśmy 93 tematy, wybraliśmy z tego najbardziej wartościowe pozycje do realizacji artykułów, podcastów oraz webinarów i machina ruszyła. Przyszli autorzy opuszczali warsztaty zmotywowani i gotowi do indywidualnych spotkań w celu omówienia ich tematów, konspektów i treści artykułów. Prawdopodobnie zdecydujemy się realizować w ten sposób kolejne warsztaty w przyszłości.

Potrzeba tylko zaangażowanej osoby z działu HR lub EB do skoordynowania działań po stronie firmy i naprawdę można zdziałać wiele. W przypadku trzymania się strategii publikacji i tworzenia całej siatki tekstów, wszystko będzie łatwiejsze i bardzo efektywne. Jednak nawet w przypadku publikacji pojedynczych tekstów, droga wypracowania tematu i współpraca przy tworzeniu tekstu z wybranym pracownikiem, będzie wyglądała podobnie. Nie bójmy się wyzwań, które mogą naprawdę zaprocentować!

Czy taki diabeł straszny?

Jak widać - nie. Pamiętajmy o tym, że wszyscy jesteśmy ludźmi. Nie należy przesadnie obawiać się kontaktu z “niedostępnym” działem IT, gdyż on również składa się z ludzi, którzy lubią czuć się docenieni, zauważeni i często szukają okazji do rozwoju. Nie bójmy się rozmawiać i nie zamykajmy się na nowe szanse tylko z powodu obaw lub uprzedzeń. 

<p>Loading...</p>