Sytuacja kobiet w IT w 2024 roku
17.03.20205 min
Maciek Kisielewski

Maciek KisielewskiSoftware Engineer

Narzędzia ułatwiające pracę zdalną - okiem inżyniera

Sprawdź, jakie narzędzia do komunikacji synchronicznej i asynchronicznej przy pracy zdalnej poleca inżynier oprogramowania.

Narzędzia ułatwiające pracę zdalną - okiem inżyniera

Wirus, który szarogęsi się obecnie po świecie, powoduje wiele złego. Jego dobrą stroną jest to, że firmy sugerują pracownikom pracę z domu. Pracuję w takim modelu już prawie 6 lat, więc najwyższy czas podzielić się wnioskami co do narzędzi używanych w pracy zdalnej.

Zacznę od narzędzi do komunikacji, bo to właśnie komunikacja najbardziej “cierpi” na rozpraszaniu ludzi po “domowych biurach”.

Samą komunikację dzielę na trzy kategorie:

  • synchroniczna, czyli “gadanie” z kimś, kiedy aktywnie czekam, aż ktoś mi odpisze;
  • asynchroniczna, czyli wysyłam wiadomość i spodziewam się odpowiedzi w późniejszym terminie (bądź w ogóle);
  • multimedialna, czyli wariant synchronicznej, ale z wideo i dźwiękiem.

Komunikacja synchroniczna - gadanie

Do rozmowy synchronicznej najlepsze są narzędzia, które:

  • łatwo zainstalować i które są łatwe w konfiguracji i obsłudze;
  • umożliwiają każdemu otworzyć kanał rozmowy, czy to jeden-na-jeden, czy wieloosobowego;
  • nie zjedzą nam wszystkich zasobów komputera;
  • są - bardzo ogólnie ujmując - bezpieczne;


Jedno narzędzie, które wydaje się idealnie zrobione pod tę potrzebę to slack.com. Z wyjątkiem ostatniego punktu. Slack potrafi potwornie zżerać wolną pamięć, a i zdarzało się, że przytulał na wieczność jeden z rdzeni procesora, na którym działał.

Kolejnym problemem ze Slackiem jest dla mnie jego cena. $8 za użytkownika za miesiąc powoduje, że trzeba uwzględnić w budżecie nawet tymczasowe jego używanie.

Dwa komunikatory, które znam i które wydają się spełniać wymagania, to telegram.org i signal.org. Oba pozwalają tworzyć kanały, są szyfrowane end-to-end, i co ważne dla sknery takiej jak ja, są darmowe. Problem, jaki mam z nimi, to potrzeba podania numeru telefonu przy zakładaniu profilu. Nie twierdzę, że ten numer zostanie wykorzystany do niecnych czynów, ale nieistniejące dane nie mogą wyciec.

Na koniec wspomnę o moim ulubionym rozwiązaniu - IRC-u - przeszło 30-letni protokół, który oferuje praktycznie wszystko, co ma Slack. Serwer IRC i większość klientów IRC jest darmowa. ‘Postawienie własnego serwera’ IRC-a to kwestia wydania jednego polecenia i jeśli Twoje firma postawi go na prywatnym serwerze firmowym, to gratis dostajesz pełne bezpieczeństwo w ramach VPN-a, którego i tak przecież masz włączonego do pracy. Oczywiście można również otworzyć ten serwer na ruch z internetu i włączyć szyfrowanie.

Co do samych klientów, to pewnie wyglądają gorzej niż okienka Signala czy Slacka. Ale ma to inne zalety: ergonomię i ekonomię używania. Oto zestawienie maksymalnego zużycia pamięci przez klienty wymienionych przeze mnie protokołów.

Środowisko testowe: Windows 10 (bo to ciągle najpopularniejszy system na komputery), najnowsze wersje ściągnięte 2020-03-15, otwartych 10 kanałów z umiarkowanym ruchem przez około 10 godzin.

  

<GEEK TALK WARNING>

A z tym IRC-em to powinienem się przyznać, że nie korzystam z okienkowego klienta, tylko mam zainstalowane irssi na RaspberryPi, które leży zasilane kilkuwatowym zasilaczem z buforem w postaci powerbanku (który wystarcza na dobę jako UPS). To rzeczone irssi działa w multiplekserze terminali, co daje mi ciągłość sesji przez SSH. Przeniesienie całej konfiguracji irssi, wszystkich logów i skryptów oznacza przeniesienie jednego katalogu: ~/.irssi. A propos, logi są w łatwoGREPowalnym plaintekście. Miodzio.  

Na podobnym RaspberryPi można postawić serwer IRC, który spokojnie wystarczy na tysiące użytkowników. Jedna malinka kosztuje tyle, co Slack dla 5 użytkowników na jeden miesiąc.

</GEEK TALK WARNING>

Komunikacja asynchroniczna - korespondencja

Jeśli Twoja praca oznacza przynajmniej w drobnej części pracę z komputerem, to pewnie używasz poczty elektronicznej. Mogłoby się wydawać, że to idealne narzędzie do korespondencji ze współpracownikami, ale niestety realia są trochę inne. Główne problemy, które ja mam z emailem to:

  • większość maili to nie są *listy* do mnie - to powiadomienia i obwieszczenia,
  • dużo wiadomości - nawet pisanych przez ludzi - dostaję jako element grupy adresatów,
  • a jak już jest to wątek, w którym partycypuję, to robi się w nim taki szum, że zaczynam ignorować wiadomości,
  • wątki o narodzinach dziecka współpracownika są przeplatane z informacją o krytycznej dziurze w naszym produkcie,
  • interfejsy pocztowe lub klienty pocztowe są trudno konfigurowalne do poziomu, w którym uważałbym za przyjemne używanie emaili. 


Czy są alternatywy?

Znam jedną, która działa - discourse.org. Jest to coś pomiędzy listą mailingową a forum internetowym, z tym że znacznie nowocześniejszym niż phpBB Twojego wujka. Samo oprogramowanie jest opensource’owe i można za darmo postawić serwer. Ekipa Discourse też chętnie postawi i pohostuje takowy serwer już od $100 za miesiąc.

Kolejnym zamiennikiem jest stosowanie narzędzi synchronicznych, takich jak Slack czy Signal. Synchroniczność jako szczególny przypadek asynchroniczności. Trochę tak, jak to, że kwadrat jest słabo wyrenderowanym kołem.

Ale na koniec muszę przyznać, że najlepszym narzędziem ciągle wydaje mi się email. Głównie dlatego, że już go mamy. Nie jest to kolejna rzecz, o której trzeba myśleć i którą trzeba utrzymywać. Trikiem z emailem jest konfiguracja filtrów. Oto moje sztuczki na filtry, które pozwalają łatwiej żyć:

  • Inbox jest dla rzeczy, które nie są (jeszcze) związane z jakimś tematem.
  • Inbox jest dla rzeczy, które są pisane do mnie przez ludzi - to oznacza: nadawca jest człowiekiem i:
    • jestem w polu “do” jako jedyny, lub
    • jestem w polu “do” lub w polu “DW” i wszyscy w tym polu są humanoidami.
  • Inbox jest dla rzeczy, na które mam specjalne filtry wyłapujące istotne informacje od mailerów, np.
    • w polu “od” jest “Nagios” i w temacie jest “down”
  • Wszystko inne powinno lecieć do swoich tematycznych katalogów, bądź być oznaczone jako “niższy priorytet”.  

Komunikacja w stereo i multikolorze

Podczas pracy zdalnej warto się - dosłownie - co jakiś czas zobaczyć. W moim przypadku jest to codziennie na 15-30 minut. Czuję, że pozwala mi to nie zdziczeć. Wraz z moimi współpracownikami korzystamy z Google Hangouts (chyba pełna nazwa to Hangouts Meet), które muszę pochwalić za stabilność. Jeśli Twoja firma korzysta z G Suite, to wydaje mi się to dobrym rozwiązaniem. Niestety nie pochwalę się doświadczeniem z innymi platformami i rozwiązaniami.

Co do samych Hangoutów, to mam jedno poważne zażalenie - zużycie zasobów przy użyciu webowego interfejsu. Wiem, wiem, przynudzam o tych zasobach, ale prawda jest taka, że bazowa konfiguracja pięknego Della XPS-a 13” ma 4GB RAM-u. Włączenie hangoutów w którejkolwiek z przeglądarek na moim laptopie powoduje wzrost zużycia prądu o 40W. Niby jeden piernik, ale często te 40W powoduje, że procesor wymaga mocniejszego chłodzenia, czyli laptop zaczyna generować niepotrzebne decybele.

Gotowe aplikacje na mobilne systemy - Androida, iOS-a i iPadOS-a podnoszą zużycie prądu na tych urządzeniach o *kilka* watów. Biorąc pod uwagę, że te urządzenia często mają lepsze kamerki i lepsze mikrofony (i więcej mikrofonów), zachęcam do spróbowania używania tych urządzeń do wideokonferencjonowania. Często też mniej problemów jest z podłączeniem zestawów słuchawkowych. Pewnym utrudnieniem jest kopiowanie tekstu i linków wysyłanych przez rozmówców do komputera, ale i tak ulotność okna dialogowego w hangoutach sugeruje, że lepiej było to robić na jednym z pozostałych narzędzi.

Podsumowanie

Podsumowując, używany przeze mnie zestaw narzędzi w codziennej pracy to IRC, email i Hangouty. Gdyby nie te Hangouty, to czułbym się jak w latach dziewięćdziesiątych. Zresztą cholera - to znaczy COVID - wie, czy Google nie “wygasi” Hangoutów Meet niebawem, tak jak zrobili z Wave, Allo i “zwykłymi” hangoutami

<p>Loading...</p>